Poprzedni sezon Skry był najgorszy od lat. Jak w powiedzeniu, że ryba psuje się od głowy, swary we władzach klubu, które skutkowały problemami finansowymi, odbiły się też na drużynie. Angielski trener Joel Banks nie poradził sobie w Plus Lidze. Jego następcy udało się dotrzeć do półfinału Pucharu CEV, ale w kraju zespół nie zakwalifikował się nawet do play off. W przerwie między sezonami doszło do rewolucji w kadrze. Z ważnych siatkarzy został jedynie rozgrywający Grzegorz Łomacz. Po kilku tygodniach niepewności, jaka będzie kadra bełchatowian, w końcu klub zaczął podpisywać kontrakty, a niektóre nazwiska robiły wrażenie. To m. in. Mateusz Poręba, nadzieja polskiego bloku, atakujący Dawid Konarski, dwukrotny mistrz świata czy przyjmujący Mateusz Mika, złoty medalista siatkarskiego mundialu z 2014 roku. A do tego świetny francuski libero Benjamin Diez. Kolejna kontuzja Mateusza Miki Co do Miki były wątpliwości, czy na grę na wysokim poziomie wystarczy mu zdrowia. Wcześniej miał kilka poważnych kontuzji, w tym zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie. Skra jednak zaryzykowała i teraz cierpi. 32-letni siatkarz doznał bowiem urazu kolana i czeka go operacja. Trener Andrea Gardini wcześniej chciał się zabezpieczyć na taką ewentualność i klub szukał jeszcze jednego przyjmującego. Okazało się, że miał nosa. Według "Łódzkiego sportu" z zespołem trenuje już francuski przyjmujący Pierre Derouillon. Dwa ostatnie sezony spędził w Tours i nawet w 2022 roku zagrał przeciwko Skrze w półfinale Pucharu CEV. Francuzi wtedy okazał się lepsi. 24-letni zawodnik z reprezentacją Francji wygrał Ligę Narodów w ubiegłym roku. Ma też mistrzostwo i wicemistrzostwo kraju. Jeszcze nie podpisał kontraktu, ale wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze.