Mistrzostwa Europy w siatkówce trwają w najlepsze i właśnie byliśmy świadkami wielkiej sensacji w fazie grupowej. Reprezentacja Rumunii, która na tym turnieju radzi sobie niespodziewanie dobrze, przeszła samą siebie. Rumuni w swoim piątym meczu pokonali reprezentację Francji 3:1. Mistrzowie olimpijscy tego dnia nie byli w stanie powstrzymać rozpędzonych rywali i ostatecznie musieli uznać ich wyższość. Nikola Grbić nie przebiera w słowach. Mówi o "maszynie do zabijania". Selekcjoner Polaków buduje terminatora Sensacja na ME. Rumuni ograli mistrzów olimpijskich. Francja była bezradna Pierwszy set był niesamowicie zacięty i już mógł zwiastować nadchodzącą sensację. Faworyci nie weszli w to spotkanie najlepiej i później nie byli już w stanie odrobić strat - odsłona zakończyła się wynikiem 25:23 dla Rumunów. W drugim secie wydawało się, że wszystko wraca do normy. Francuzi zagrali koncert i rozbili swoich rywali, tracąc jedynie 16 punktów. W tamtym momencie nic nie zapowiadało tego, co miało nadejść w dalszej części meczu. Rumuni nie przestraszyli się po sromotnej porażce w drugim secie i odpowiedzieli Francuzom w najlepszy możliwy sposób, rozbijając och 25-18. W tamtym momencie byli już tylko o krok od sprawienia wielkiej sensacji. Ta, jak już wiadomo, ostatecznie nadeszła już w czwartym secie. Francuzi tego dnia okazali się zwyczajnie gorsi od swoich rywali i przegrali czwartą partię 21:25. Tak oto sensacja stała się faktem. Rumunia ograła Francję i po pięciu rozegranych meczach ma tyle samo punktów co reprezentacja "Trójkolorowych", którzy mają o jedno spotkanie rozegrane mniej. Tego dnia reprezentacja Rumunii pokazała, że może być nową siłą, która będzie liczyć się w europejskiej siatkówce i będzie w stanie rywalizować z najlepszymi zespołami. Najwięcej punktów w meczu z Francją zdobył Adrian Aciobanitei. Nowy nabytek Skry Bełchatów skutecznie zaatakował aż 20 razy.