Poza rywalizacją Chemika z Budowlanymi, w ćwierćfinałach nie było niespodzianek. Awansowały zespoły wyżej rozstawione po rundzie zasadniczej - ŁKS Commercecon, BKS Bielsko-Biała i Developres Rzeszów. Tymczasem mistrz Polski pierwszy mecz w Policach przegrał, ale zrewanżował się w Łodzi. Z tego powodu rywalizacja wróciła na Pomorze. Faworytem były gospodynie, bo jednak w składzie mają, przynajmniej teoretycznie, zawodniczki o wyższych umiejętnościach. Tymczasem łodzianki się tym nie przejmowały i na początku wzięły sprawy w swoje ręce. Dwa ataki, blok i as (Ewelina Polak) dały im prowadzenie 4-0. Dłuższą chwilę utrzymywały przewagę, ale kiedy na zagrywkę weszła Jovana Brakocević-Canzian przewaga szybko zaczęła topnieć. Jej serwis sprawił, że miały kłopoty z przyjęciem piłki. I po ataku Martyny Czyrniańskiej był remis (8-8). Serbka tradycyjnie była liderką zespołu i po jej ataku Chemik prowadził pierwszy raz w meczu. Łodzianki zaskoczyły faworytki Set był jednak zacięty i przyjezdne nie zamierzały odpuścić. W łódzkiej ekipie prym wiodły Melis Durul i Monika Fedusio, a kiedy dołączyła do nich Małgorzata Lisiak, znów odskoczyły na cztery punkty. Tym razem przewagi nie roztrwoniły i niespodziewanie objęły w Policach prowadzenie. W drugim secie od początku wynik był blisko remisu. W Chemiku ciężar zdobywania punktów spoczywał na Brakocević i Czyrniańskiej, w Budowlanych nadal na Fedusio i Durul. Długo najwyższą przewagą były dwa punkty. Dopiero po sprytnym zagraniu Fabioli Chemik prowadził 13-10. Łodzianki próbowały zmniejszyć straty i po obronie Aleksandry Kazały, a za chwilę zbiciu Durul przegrywały już tylko punktem. Trener Chemika poprosił wtedy o czas. Pomogło na chwilę, bo trzy punkty z rzędu zdobyła Lisiak (w tym dwa asy) i był remis 23-23. Końcówka należała jednak do gospodyń, a set zakończyła zagrywką Fabiola. Łodzianki absolutnie nie rezygnowały z awansu do półfinału. W trzecim secie po błędzie rywalek w rozegraniu wygrywały 6-3. Gospodynie nie mogły znaleźć recepty na dobrą zagrywkę i urozmaicony atak dzięki czemu trzypunktową przewaga Budowlanych długo się utrzymywała. Budowlane znów na prowadzeniu Chemik to jednak mistrz Polski i nie ustawał w próbach odrobienia strat. I dopiął swego oczywiście za sprawą Brakocević - atak, as i było 21-21. W końcówce było mnóstwo nerwów i emocji. Asa posłała Kazała (24-22) i łodzianki ponownie prowadziły. Mistrzynie Polski stanęły pod ścianą - były o seta od odpadnięcia z walki o medale. Czwartą partię rozpoczęły lepiej od łodzianek. Wygrywały 5-2, ale przyjezdne zwietrzyły szansę, że Chemik jest do pokonania. Odrobiły straty, a po zagrywce Lisiak objęły prowadzenie (9-8). Budowlane utrzymywały niewielką przewagę. Po tym jak Fedusio zablokowała Połeć było już 20-17. Budowlane miałe dwie pilki meczowe, ale policzanki wyrównały i za chwilę miały piłkę setową. To jednak łodzianki cieszyły się z wygranej i sensacyjnego awansu do pólfinału. Chemik Police - Grot Budowlani Łódź 1:3 (20-25, 25-23, 23-25, 27-29) Chemik: Almedia, Korneluk, Czyrniańska, Łukasik, Brakocević-Canzian, Wasilewska oraz Stenzel (libero), Sikorska, Cipriano, Połeć. Grot: Polak, Lisiak, Fedusio Durul, Sobolska, Kazała oraz Łysiak (libero), Kędziora, Łazowska.