Zawiercianie zajmują miejsce tuż za podium PlusLigi, ale w poprzedniej kolejce zanotowali wpadkę. Co prawda plusem meczu w Gdańsku mógł być powrót do gry Bartosza Kwolka, ale porażka 2:3 z Treflem już nie. W sobotę przyjmujący był już w pierwszym składzie, a trener Michał Winiarski przed meczem zapowiedział w Polsacie Sport, ze i Kwolek, i Mateusz Bieniek są już gotowi do gry w pełnym wymiarze. Ale były i gorsze wieści - z gry po urazie oka wypadł bowiem Jakub Nowosielski i Aluron CMC Warta musiała sobie radzić bez rezerwowego rozgrywającego. Po stronie PGE GiEK Skry problemy ze zdrowiem miał z kolei grający jako libero Rafał Buszek. I bełchatowianie postawili na początku meczu gospodarzom twarde warunki. Dwupunktowe prowadzenie Warta objęła po asie serwisowym Kwolka, przy stanie 11:9. Do trzech punktów różnice zwiększyła zagrywka Bieńka. Bełchatowianie walczyli o wyrównanie, ale w końcówce zawiercianie panowali na boisku niepodzielnie. Bieniek zdobył w pierwszym secie aż osiem punktów, Warta wygrała 25:17. Znów głośno o Tomaszu Fornalu. Zostawił w tyle kolegów z kadry PlusLiga. Aluron CMC Warta Zawiercie powstrzymała gwiazdę rywali Bełchatowianie, którzy w poprzedniej kolejce również przegrali - urwali tylko seta Jastrzębskiemu Węglowi - mieli przede wszystkim olbrzymie problemy z przyjęciem zagrywki. Gospodarze zaserwowali aż cztery asy, a do tego znaleźli sposób na Amina Esmaeilnezhada. Irańczyk to na początku sezonu lider Skry, a w pierwszym secie skończył tylko trzy z siedmiu ataków. Irańczyk w drugim secie się nie poprawił. Znacznie skuteczniejszy był natomiast przyjmujący Warty Aaron Russell, który pierwszego seta w ataku także nie mógł zaliczyć do udanych. Tym razem zdobywał punkt za punktem, aż zawiercianie odskoczyli na dwa punkty przy stanie 15:13. Trener gości Gheorghe Cretu błyskawicznie zareagował i poprosił o przerwę. I po asie serwisowym Mirana Kujundzicia szybko wyrównali. Kluczowe było jednak to, co działo się od stanu 21:21. Wówczas zawiercianie zdobyli punkt, a po chwili w pole zagrywki wszedł Karol Butryn. Najpierw popisał się asem, a kolejne zagrywki dały Warcie świetną pozycję wyjściową w następnych akcjach. Skończyło się wygraną 25:21. W trzeciej partii zawiercianie nie spuszczali z tonu. Po asie serwisowym Bieńka prowadzili już 6:2. Świetnie grę gospodarzy prowadził Miguel Tavares. Tyle że jego koledzy zaczęli się mylić i wkrótce z przewagi pozostał tylko punkt. W końcu skuteczniejszy był Amin i przez kilka minut trwała wyrównana gra. Zawiercianie objęli prowadzenie 16:14, kiedy w polu zagrywki pokazał się Russell. Po chwili jego wyczyn powtórzył Jurij Gladyr. I wicemistrzowie Polski znów zdominowali rywali. Ostatecznie wygrali 25:20. Bieniek zakończył spotkanie z 11 atakami i aż 73-procentową skutecznością ataków. I to właśnie reprezentacyjny środkowy został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania. Katastrofa polskiego zespołu. Ponad 20 błędów Aluron CMC: Butryn, Bieniek, Kwolek, Tavares, Gladyr, Russell - Perry (libero) oraz Markiewicz PGE Skra: Amin, Wiśniewski, Kujundzić, Łomacz, Szalacha, Perić - Marek (libero) oraz Walczak, Stern, W. Nowak, Lemański