Delecta: Paweł Woicki 5, Piotr Gruszka 9, Michal Cerven 3, Grzegorz Szymański 5, Martin Sopko 20, Wojciech Jurkiewicz 8, Richard Lambourne (libero) i Dawid Konarski 6, Wojciech Serafin 1, Grzegorz Kokociński 9, Piotr Lipiński 2. Asseco Resovia: Marcin Wika 7, Grzegorz Kosok 6, Mikko Oivanen 18, Aleh Akhrem 16, Wojciech Grzyb 10, Rafael Redwitz 3, Krzysztof Ignaczak (libero) i Paweł Papke 3, Łukasz Perłowski 1, Krzysztof Gierczyński 3. W pierwszym secie wyrównana gra toczyła się do stanu 10:10. Później siatkarze Asseco Resovii pod rząd zdobyli cztery punkty. Ta przewaga pozwoliła im na kontrolowanie gry do końca tej części meczu. Bydgoscy zawodnicy, co prawda, jeszcze kilka razy zniwelowali przewagę przeciwników do dwóch punktów, ale w końcówce rzeszowianie byli zdecydowanie lepsi. W zespole Waldemara Wspaniałego szwankowało przede wszystkim przyjęcie - 28 proc., przy skuteczności rywali 47 proc. Drugi set był wyrównany niemal przez cały czas. Pod koniec partii zespoły remisowały 22:22, ale to rzeszowscy zawodnicy do ostatnich chwil zachowali "zimną krew". Siatkarze Delecty poprawili wprawdzie przyjęcie, ale w ataku nadal ustępowali rywalom. Na początku trzeciej odsłony spotkania siatkarze Delecty grali jak w trasie. Wszystko im się udawało, a rzeszowianie patrzyli bezradnie, jak kolejne piłki trafiały obok nich w parkiet. Bydgoszczanie prowadzili 10:2. Potem w szykach Asseco Resovii zapanował większy spokój, ale zespół mimo starań, nie był w stanie odrobić strat. Początek czwartej partii był, podobnie jak w dwóch pierwszych setach, wyrównany. Problemy z wyprowadzeniem ataku miał w drużynie Delecty Grzegorz Szymański i trener Wspaniały szybko desygnował do gry młodego Dawida Konarskiego. Jeszcze na pierwszą przerwę techniczną bydgoszczanie schodzili z jednopunktową zaliczką. Jednak w dalszej części meczu przeciwnicy sukcesywnie wypracowywali sobie przewagę i na drugiej przerwie technicznej prowadzili już 16:11. Do końca pojedynku rzeszowianie grali spokojnie, panowali na boisku. Po meczu powiedzieli: Kapitan Asseco Resovia Krzysztof Gierczyński: - Cieszę się, że zrobiliśmy pierwszy krok i awansowaliśmy do ścisłego finału. W trzecim secie zagraliśmy źle, ale w następnym udało nam się opanować sytuację. Myślę jednak, że wypełniliśmy założenia taktyczne. Kapitan Delecty Piotr Gruszka: - Przykro mi, że odpadliśmy z finału, tym bardziej, że odbywa się u nas. Wielka szkoda, bowiem pod względem sportowym i organizacyjnym jest to znakomita impreza. W drugim i czwartym secie rywale osiągnęli kilkupunktową przewagę, co pozwoliło im wziąć oddech; my nie byliśmy w stanie przechylić szali na swoją stronę. Trener Asseco Resovia Ljubomir Travica: - Cieszę się, że osiągnęliśmy pierwszy cel. To był trudny mecz dla nas. Obie drużyny nie pokazały najlepszej siatkówki, grając nerwowo i popełniając liczne błędy. My na pewno nie graliśmy na takim poziomie jak chociażby w ostatnich meczach. Trener Delecty Waldemar Wspaniały: - Przede wszystkim gratuluję rywalom zwycięstwa, nie ulega wątpliwości, że wygrali lepsi. Mieliśmy problemy z blokiem i jak zawsze z przyjęciem, co będzie naszym mankamentem chyba już do końca sezonu ligowego. Po przegranych dwóch setach zdołaliśmy jednak wygrać następną partię. W czwartym secie chyba przez banalne błędy nie doprowadziliśmy do tie breaka. Delecta po raz pierwszy startowała w Pucharze Polski, drużyna jest ciągle w budowie. W poprzednich latach to była taka wańka-wstańka. Travica i Wspaniały bardzo chwalili dobre sędziowanie meczu i możliwość weryfikacji spornych sytuacji przy wykorzystaniu zapisu wideo. Podkreślali, że pozwala to na spokojniejszą grę. Obie drużyny skorzystały z tej możliwości, za każdym razem sędziowie zmieniali swoje pierwotne decyzje. Zdaniem szkoleniowców, taka możliwość weryfikacji powinna być stosowna także w rozgrywkach ligowych. *** Jastrzębski Węgiel: Adam Nowik 7, Grzegorz Łomacz 1, Benjamin Hardy 15, Patryk Czarnowski 11, Igor Yudin 10, Paweł Abramow 12, Paweł Rusek (libero) i Sławomir Master, Sławomir Szczygieł, Marek Novotny, Pedro Azehna 2. ZAKSA: Michal Masny 1, Michał Ruciak 8, Robert Szczerbaniuk 4, Jakub Jarosz 12, Tuomas Sammelvuo 2, Jurij Gładyr 7, Marcin Mierzejewski (libero) i Grzegorz Pilarz, Terence Martin 8, Kamil Kacprzak, Dominik Witczak 3, Wojciech Kaźmierczak 2. W pierwszym secie długo oba zespoły prowadziły wyrównaną grę. Jastrzębski Węgiel dopiero pod koniec partii osiągnął większą przewagę - 20:16, 22:20, 24:21 i wygrał 25:21. Zawodnicy z Kędzierzyna-Koźle częściej od rywali tracili punkty po swoich błędach. Najwięcej emocji dostarczył drugi set. Do drugiej przerwy technicznej zespoły walczyły punkt za punkt. Później do głosu doszedł Jastrzębski Węgiel, który od 16:15 doprowadził do wyniku 21:15. ZAKSA odpowiedziała zdobyciem sześciu punktów pod rząd i był remis 21:21. Jednak to Jastrzębski Węgiel wkrótce był bliższy zakończenia pojedynku. Prowadził 25:24 i po zagrywce Igora Yudina sędziowie przyznali 26 punkt. Wówczas zawodnicy ZAKSY poprosili o weryfikację akcji na zapisie wideo. Arbitrzy musieli zmienić decyzję, gdyż okazało się, że Yudin przy zagrywce nadepnął linię końcową. Chwilę później ten sam zawodnik znów przekroczył linię ataku i ZAKSA objęła prowadzenie 26:25. Ostatecznie, to jastrzębscy siatkarze wygrali seta 29:27. W ostatniej partii przeważali na boisku przez cały czas. Prowadzili 7:3, 16:11, 23:16 i wygrali 25:18. Po meczu powiedzieli: Trener Jastrzębskiego Węgla Roberto Santilli: - Jestem zadowolony z wyniku. Na pewno to nie był łatwy mecz, jak mogłoby się wydawać patrząc na wynik. Bardzo dobrze przygotowaliśmy się do niego, mimo że tydzień mieliśmy bardzo zajęty. Zawodnicy grali z dużą skutecznością i zaangażowaniem, konsekwentnie przestrzegali założeń taktycznych. Półfinał okaże się mało ważny, jeśli w niedzielę nie zagramy równie skutecznie. Prowadzę jastrzębską drużynę trzeci sezon i po raz trzeci jesteśmy w finale Pucharu. Mam nadzieję, że przeciwnie niż dotąd, odniesiemy sukces. Trener ZAKSY Krzysztof Stelmach: - Gratuluję rywalom zasłużonego zwycięstwa. Niestety, my zagraliśmy źle, o czym najdobitniej świadczą statystyki. Jastrzębianie byli od nas zdecydowanie lepsi. Zniszczyli nas siłą ognia. Skuteczność naszych atakujących to tylko 43 procent, a przeciwników 63. Podobnie słabo zagraliśmy w bloku. Zwycięzcom życzymy powodzenia w niedzielnym meczu, a my musimy zabrać się do pracy. Kapitan Jastrzębskiego Węgla Grzegorz Łomacz: - Cieszę się, że po porażce w Lidze Mistrzów pokazaliśmy się z tak dobrej strony. Poza kłopotami w drugim secie zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie, nie popełnialiśmy głupich błędów. Liczymy, że podobnie będzie w niedzielę. Kapitan ZAKSY Michal Masny: - Trudno być zadowolonym po takim meczu. Gratulacje od całego naszego zespołu dla zwycięzców. Jastrzębski Węgiel zagrał dobry mecz. Niestety, my zagraliśmy źle, szczególnie w obronie. Podczas spotkania trzykrotnie skorzystano z możliwości sprawdzenia słuszności decyzji sędziów na zapisie wideo i za każdym razem arbitrzy musieli przyznać się do błędów. Na pomeczowej konferencji prasowej kapitanowie obu drużyn chwalili możliwość weryfikacji, podkreślając, że wprowadza to większy spokój na boisku.