Obie drużyny znajdują się w dolnej części tabeli PlusLigi. Dla obu zatem mecz miał duże znaczenie. Suwałczanie po raz pierwszy wystąpili pod wodzą nowego trenera - Dominika Kwapisiewicza. Plan zespołu to ucieczka od ostatniego miejsca w tabeli, a dodatkowo wyciśnięcie, ile się da. Cuprum natomiast realnie myśli o awansie do fazy play-off. Z drugiej strony strata punktów w takich pojedynkach negatywnie odbije się na pozycji lubinian. Nieznacznie lepszy start zaliczyli gospodarze, wychodząc na prowadzenie 4:1. Przewaga szybko się ulotniła, gdy dwie świetne zagrywki posłał Wojciech Ferens, a ponadto zablokowany został Bartłomiej Bołądź (5:4). Od tego momentu długo trwała rywalizacja punkt za punkt, w której raz jedni, a raz drudzy mogli uzyskać zaliczkę. Jako pierwsi przerwali to suwałczanie, szczęśliwie zdobywając punkt na 14:12. Chwilę później na blok nadział się Remigiusz Kapica, a błąd w ataku popełnił Marcin Waliński (13:17). W końcówce gospodarze wykorzystali dobry moment, wyraźnie wygrywając premierową odsłonę. Paweł Rusek od razu postanowił coś zmienić. Na parkiecie pojawił się Przemysław Stępień, zmieniając Masahiro Sekitę. Na początku zmiana faktycznie przyniosła dobry efekt, bo gra lubinian uległa poprawie. Z czasem Cuprum znów jednak pomogło rywalowi. Zaczęło się od przejścia Kapicy przez linię środkową. Potem atakujący i Waliński dorzucili po pomyłce w ataku, dzięki czemu Ślepsk nagle odskoczył (12:8). To dało graczom z Suwałk spory komfort, przekładający się na cały zespół. Gdy zablokowany został Wojciech Ferens, a po chwili asa serwisowego dołożył Joshua Tuaniga, w zasadzie było po wszystkim (18:12). Przyjezdni próbowali jeszcze powalczyć, ale jedynie nieznacznie zmniejszyli oni rozmiary porażki. Cuprum Lubin potrafiło wyszarpać tylko jednego seta Dwie pewnie wygrane partie nie oznaczały, że Ślepsk ma po zwycięstwo. Goście podjęli rękawice, poprawiając skuteczności w ataku. Gospodarze natomiast nie wykorzystali kilku swoich szans (5:8). Podopieczni Kwapisiewicza starali się złapać kontakt z przeciwnikiem, ale asem serwisowym i odrzucającą zagrywką przeszkodził im w tym Ferens (13:9). Lubinianie potrafili utrzymywać prowadzenie, natomiast u rywali pojawiło się więcej prostych błędów, które skutecznie przeszkadzały w pogoni. W końcówce emocji zabrakło, gdyż przewaga Cuprum nie ulegała wątpliwości. Suwałczanie nie zrazili się przegranym setem i wrócili do dobrej gry. Jedną próbę ucieczki gospodarze powstrzymali sobie sami, przy stanie 8:6 oddając dwa punkty przez proste błędy. Ślepsk nadal wywierał jednak presję, a gdy asa serwisowego zdobył Bartłomiej Bołądź i blok dołożył Tuaniga, różnica między zespołami była wyraźna (13:9). Zespół gości nagle przestał mieć argumenty, by odrobić straty. Tyle, ile mógł, robił też Rusek, ale decyzje trenera nie pobudziły drużyny. "Biało-niebiescy" z kolei do samego końca od czasu do czasu dokładali punkt do przewagi. Ślepsk Malow Suwałki - Cuprum Lubin 3:1 (25:18, 25:20, 18:25, 25:18) MVP: Bartłomiej Bołądź