COVID-19 mocno pokrzyżował plany ZAKS-y na końcówkę stycznia i początek lutego. Niepokojące samopoczucie, a potem pozytywne wyniki testów na obecność koronawirusa wykluczyły kędzierzynian z zaplanowanego na 26 stycznia meczu z Lokomotiwem Nowosybirsk. Na izolację trafiła niemal cała drużyna. Co prawda zawodnicy nie przechodzili choroby zbyt ciężko, ale i tak przez 10 dni nie mogli trenować. W tym czasie trzeba było odwołać aż cztery spotkania z udziałem drużyny. To oznacza dla niej nawał gry w najbliższych tygodniach. Pierwszy dzień w morderczym kalendarzu ZAKS-y już dziś. ZAKSA z jasnym celem. Potrzebne dwa zwycięstwa O ile w PlusLidze sytuacja kędzierzynian jest świetna - nie przegrali dotąd ani jednego meczu - o tyle w Lidze Mistrzów czeka ich trudna walka o awans do ćwierćfinału. Po dwóch inauguracyjnych zwycięstwach ZAKSA przegrała u siebie z Cucine Lube Civitanova. A jako że do ćwierćfinału awansują tylko zwycięzcy grup i trzy najlepsze drużyny z drugich miejsc, każda porażka może mieć poważne konsekwencje. ZAKSA, która na razie zajmuje trzecie miejsce w zestawieniu wiceliderów grup, ma jednak jasny cel. - Wyjeżdżamy z bojowym nastawieniem. Chcemy wygrać przynajmniej dwa z tych trzech spotkań, aby zapewnić sobie awans z grupy. Jesteśmy pewni, że z każdym z tych zespołów możemy nawiązać równą walkę - podkreśla Aleksander Śliwka, kapitan zespołu, cytowany przez ZAKSA TV. Zadanie jest jednak trudne nie tylko ze względu na klasę przeciwników, ale i logistykę. Mecze z Merkurem, Lokomotiwem i Lube ZAKSA rozegra na wyjeździe, w ciągu 9 dni. W tym czasie musi pokonać grubo ponad 9 tysięcy kilometrów. Klub określił nawet tę podróż jako #EuroAsiaTrip, bo przecież Nowosybirsk to serce Syberii. CZYTAJ TAKŻE: Zmiany w tabeli PlusLigi. Dwóch faworytów traci pozycje Niezwykła podróż ZAKS-y. Siatkarze czegoś takiego nie pamiętają Pierwszy etap podróży rozpoczął się już w poniedziałek, gdy drużyna wyruszyła z Kędzierzyna-Koźla do Mariboru. Po meczu z Merkurem siatkarze pojadą do Wiednia, skąd - przez Moskwę - mają dolecieć do Nowosybirska. 12 lutego zagrają tam z Lokomotiwem. Potem czeka ich powrót do Polski, również przez stolicę Rosji. W Warszawie mają pojawić się 13 lutego. Już dwa dni później z Katowic wylecą jednak do Ankony, skąd autokarem pojadą do Civitanovy. A tam 16 lutego zmierzą się z Lube. Skomplikowane? To dodajmy do tego jeszcze zmiany stref czasowych. Różnica między Polską a Nowosybirskiem to aż sześć godzin. A siatkarze ZAKS-y będą musieli przystosować się do dwóch poważnych zmian czasu właściwie z dnia na dzień. Na jet lag nie będzie jednak czasu. Podobnie jak na treningi. Kędzierzynianie wyruszyli do Słowenii właściwie z marszu - izolację zakończyli dopiero w sobotę. - Mogą przydarzyć się trudne momenty, mamy trudnych przeciwników Ale myślę, że jeśli utrzymamy wysoki poziom i będziemy wspólnie walczyć, wszystko będzie dobrze. W mojej karierze jeszcze czegoś takiego nie przeżyłem. To trzy ważne mecze, ale to też szalone. Nie wiem, czy jakikolwiek zespół na świecie przeżył wcześniej coś takiego. Ale to będzie bardzo interesujący czas - opowiada w klubowej telewizji Erik Shoji, libero ZAKS-y. CZYTAJ TAKŻE: Historyczny sukces siatkarek z Rzeszowa w Lidze Mistrzyń Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - OK Merkur Maribor. Transmisja W obliczu tylu podróży i gry z zespołami z Rosji oraz Włoch spotkanie z Merkurem wydaje się zdecydowanie najłatwiejszym etapem maratonu, jaki czeka kędzierzynian. W pierwszym meczu bez problemów ograli Słoweńców 3:0. Rywale w żadnym z setów nie byli w stanie zdobyć nawet 20 punktów. Drużyna z Mariboru w tej edycji Ligi Mistrzów nie wygrała jeszcze ani jednego seta. Dla kędzierzynian większym problemem niż klasa rywali może być osłabienie po izolacji i brak rytmu meczowego. Po raz ostatni pojawili się na parkiecie 22 stycznia, gdy pokonali 3:1 Projekt Warszawa. Początek spotkania w Mariborze o godz. 19. Transmisja w Polsacie Sport i w Polsat Box Go. CZYTAJ TAKŻE: Wciąż grają bez rozgrywającego. Wyniki coraz gorsze