W innym spotkaniu ostatniego dnia turnieju PGE Skra Bełchatów wygrała z Asseco Resovią Rzeszów 3:1 (25:19, 25:17, 26:28, 20:25). Stołeczna drużyna była jedyną niepokonaną ekipą. Mimo wszystko zawodnicy, jak i trener Radosław Panas próbują studzić emocje i powtarzają, że najważniejsze będą mecze ligowe. Sezon rozpocznie się w przyszły weekend. "Brakuje nam jeszcze zgrania. Ale to normalne. Nie wszyscy rozpoczęliśmy przygotowania w tym samym okresie, dlatego ten turniej dużo nam dał. Na pewno będziemy walczyć z każdym, a jaki będzie rezultat, przekonamy się już niebawem. Przez najbliższe dni będziemy jeszcze pracować nad ostatnimi szwankującymi elementami" - powiedział Dariusz Szulik. Według Michała Winiarskiego turniej w Warszawie to świetne przetarcie przed PlusLigą. "Nie wyniki są najważniejsze, a ostatni szlif. Wierzę w to, że trener przygotował nas do walki w lidze od pierwszego meczu. W ostatnim czasie wielu z nas dostało jeszcze parę dni wolnego, dlatego na pewno jako zespół będziemy się jeszcze zgrywać" - podkreślił przyjmujący Skry Bełchatów. Osłabiona do stolicy przyjechała Asseco Resovia Rzeszów. W ekipie brakowało zagranicznych zawodników, którzy brali udział w niedawnym mundialu, a część wyeliminowały urazy. "Do ligi mamy jeszcze tydzień i mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Najważniejsze teraz się nie załamywać i spokojnie patrzeć do przodu" - uważa Wojciech Grzyb, środkowy brązowych medalistów ubiegłego sezonu. W przerwie dwóch spotkań rozegrany został mecz gwiazd. Siatkarskie stroje założyli m.in. bokser Grzegorz Skrzecz, prezent telewizyjny Zygmunt Hajzer, trener Politechniki Warszawskiej Radosław Panas, mistrz olimpijski (1976) i świata (1974) Ryszard Bosek.