Chyba w żadnych innych siatkarskich rozgrywkach w Polsce dominacja jednego zespołu nie jest tak widoczna, jak ZAKS-y w Pucharze Polski. W ostatnich ośmiu latach aż pięć razy sięgała po trofeum i wysunęła się na czoło historycznych statystyk. W dwóch ostatnich edycjach miała tego samego rywala - Jastrzębski Węgiel. W obu tych meczach zwyciężyła wyraźnie, przeciwnicy wygrali z nią tylko jednego seta. Droga do trzeciego z rzędu finałowego starcia z jastrzębianami nie była jednak usłana różami. W sobotnim półfinale we Wrocławiu ZAKSA musiała mierzyć się z poważnym oporem Trefla Gdańsk, wygrywając 3:1. - Każde zwycięstwo w tej edycji Pucharu Polski przychodziło nam z trudem. Trefl wygrywał ostatnio mecz za meczem i szedł jak burza. Wiedzieliśmy, że postawi nam trudne warunki i będzie ciężko. Nie zajmujemy się historią, nie pamiętamy, ile razy ZAKSA wygrała czy przegrała puchar - mówi Aleksander Śliwka, kapitan kędzierzynian, który ma już w dorobku dwa Puchary Polski. Tauron Puchar Polski. Jastrzębski Węgiel marzy o potrójnej koronie O ile w tych rozgrywkach ZAKSA radzi sobie z Jastrzębskim Węglem dobrze, o tyle wcale nie jest hegemonem na innych polach. W ciągu poprzedniego i obecnego sezonu obie drużyny spotkały się siedem razy. Kędzierzynianie wygrali cztery mecze, ale przegrywali w ważnych momentach. Przed rokiem po triumfie w Pucharze Polski okazali się słabsi w finale PlusLigi. W tym sezonie, choć są niepokonani w lidze, akurat Jastrzębski Węgiel potrafił wyraźnie wygrać z nimi w meczu o Superpuchar Polski. O przepustkę do finału jastrzębianie walczyli jeszcze dłużej niż ZAKSA. Po dwóch łatwo wygranych setach omal nie wypuścili z rąk zwycięstwa z Asseco Resovią, ale ostatecznie okazali się górą w tie-breaku. - Od początku byliśmy nastawieni na takie warunki, jakie spotkały nas w trzeciej partii. Pierwsze dwa sety mogły nas trochę uśpić - tłumaczy Łukasz Wiśniewski, środkowy mistrzów Polski. - Porażka z ZAKS-ą w finale Pucharu Polski? Na pewno trochę siedzi w głowie. Z perspektywy czasu myślę, że wszyscy wzięliby w ciemno tamtą przegraną i późniejsze mistrzostwo. Ale czemu w tym sezonie nie pokusić się o potrójną koronę? CZYTAJ TAKŻE: Trener Asseco Resovii pomógł w ewakuacji argentyńskiego piłkarza z Ukrainy Tauron Puchar Polski. Kto faworytem? Jastrzębski Węgiel wygrywał z ZAKS-ą zwykle wtedy, gdy nie był faworytem. Tak było zwłaszcza przed ostatnim finałem PlusLigi, do którego kędzierzynianie przystępowali opromienieni świetną postawą w Lidze Mistrzów, choć po samo trofeum sięgnęli dopiero kilkanaście dni później. A przed rokiem w Pucharze Polski, gdy po półfinałowych mękach ZAKS-y to jastrzębianie mogli czuć się pewniej, w finale przegrali w trzech szybkich setach. Tym razem znów nie są na straconej pozycji. Kędzierzynianie mieli problemy nie tylko z Treflem, ale kilka dni wcześniej również z PSG Stalą Nysa, ostatnią ekipą PlusLigi. - Jak znam zespół z Kędzierzyna, może mieli trochę cięższą siłownię przed turniejem i stąd słabszy mecz z Nysą. Ale oni będą faworytem, od początku sezonu grają równą i trudną siatkówkę - przekonuje Wiśniewski, który do Jastrzębia-Zdroju trafił właśnie z ZAKS-y. Trener ZAKSY: Rywale chcą nas zdenerwować Obie drużyny dopiero parę tygodni temu wróciły z izolacji po zakażeniach COVID-19. Trudniejsze zadanie miała ZAKSA, która w trzy tygodnie musiała zagrać już sześć meczów. A do tego podróżować po Europie i Azji - od Mariboru po Nowosybirsk - walcząc o przepustkę do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Czy to też ma wpływ na to, że kędzierzynianom w ostatnich meczach gra się nieco trudniej niż na początku sezonu? Trener zespołu, Gheorghe Cretu, obrusza się na słowa, że jego siatkarze mogli spodziewać się łatwiejszych zwycięstw na drodze do finału Tauron Pucharu Polski. - Myślicie, że jesteśmy siatkarskimi maszynami? Inni chłopcy też grają dobrą siatkówkę. Dlaczego powinniśmy wygrywać sety do 15? Czasami oczywiście nas na to stać, ale na tym poziomie to niemożliwe. To dla nas złe myślenie: że po prostu będziemy sobie wygrywać, bo jesteśmy ZAKS-ą. Każdy chce z tobą wygrać, sprowokować cię, trochę poskubać. Powiedziałem zawodnikom, że musimy być na to gotowi. Rywale chcą złamać nasz system i nas zdenerwować - podkreśla rumuński szkoleniowiec. Początek niedzielnego finału Tauron Pucharu Polski we wrocławskiej hali Orbita w niedzielę o godz. 14.45. Transmisja w Polsacie Sport i Polsat Box Go, relacja tekstowa w Interii.