Semeniuk dołączył do Perugii przed początkiem tego sezonu i jeszcze ani razu nie zaznał w nowym klubie goryczy porażki. Zespół, który w tym sezonie prowadzi Andrea Anastasi, jest nie do zatrzymania na wszystkich frontach. Niedzielna wygrana z zespołem z Padwy to już 27. zwycięstwo z rzędu. W tym sezonie z Perugią nie wygrał jeszcze nikt. Mimo wszystko spotkanie nie było dla zespołu Polaków łatwe. Zwłaszcza w pierwszym secie niżej notowani rywale postawili mu dość trudne warunki. Perugii udało się jednak odwrócić losy partii i wygrać 25:22. Ostatecznie zwyciężyła 3:0 (25:22, 25:21, 25:21). - To nie był łatwy mecz, nie błyszczeliśmy. Ale ważne jest, że zabieramy do domu komplet punktów. Moim zmartwieniem było to, że chłopcy nie są w najlepszej dyspozycji fizycznej, ale otrzymałem na to dobrą odpowiedź, więc jestem usatysfakcjonowany - ocenił spotkanie Anastasi, cytowany przez portal volleynews.it. Wilfredo Leon znów dał popis w polu zagrywki Włoski szkoleniowiec szczególnie zadowolony może być z formy Leona. Kapitan Perugii w ostatnich meczach spisuje się świetnie. Tym razem zdobył dla drużyny 14 punktów - takim samym dorobkiem mógł pochwalić się tylko atakujący Jesus Herrera. Reprezentant Polski świetnie wypadł zwłaszcza w polu zagrywki - popisał się czterema asami serwisowymi. Nieco w cieniu Leona był Semeniuk. Dołożył jednak do wygranej ważną cegiełkę, zdobywając dziewięć punktów. Odpoczynek od Anastasiego dostał tym razem Kamil Rychlicki. Siatkarz z polskimi korzeniami jest podstawowym atakującym drużyny. Dzięki wygranej Perugia jeszcze umocniła się na czele tabeli. W ostatniej kolejce przegrał bowiem wicelider, Valsa Group Modena. Drużyna Leona i Semeniuka ma już nad nią 16 punktów przewagi. Kliknij i sprawdź aktualną tabelę włoskiej SuperLegi! Michał Kubiak przegrywa w Japonii. Bartosz Kurek nieobecny Ostatni weekend był natomiast mniej udany dla polskich siatkarzy występujących w Japonii. Dwie porażki zanotowała drużyna Panasonic Panthers, w której występuje Michał Kubiak. Dwukrotnie przegrała z Suntory Sunbirds, w obu przypadkach dopiero po tie-breaku. Były kapitan reprezentacji Polski w pierwszym spotkaniu zdobył 16, a w drugim 15 punktów. Po porażkach jego drużyna spadła na piąte miejsce w tabeli. Liderem ligi japońskiej pozostaje zespół Wolf Dogs Nagoja, w którym gwiazdą jest Bartosz Kurek. W ten weekend dwukrotnie przegrał jednak 0:3 z Toray Arrows. Drużynie z pewnością nie pomógł brak kapitana reprezentacji Polski, który nie wystąpił w żadnym z tych spotkań. Deklasacja w klasyku PlusLigi. "Ostra napaść"