"Zagrali dużo powyżej swojego normalnego poziomu. Przed meczem mówiliśmy, że każdy wynik jest możliwy i obie ekipy mają równe szanse na awans. Niestety, zagraliśmy dzisiaj słabe spotkanie. Przegraliśmy w każdym elemencie gry, jednak o wyniku przesądziła doskonała postawa rywali w bloku i ataku, które u nas były wyjątkowo słabe. Jeśli ma się skuteczność na poziomie 30 procent, to nie można wygrać żadnego meczu, zwłaszcza w Lidze Mistrzów" - powiedział Nawrocki. Dodał, że siatkarze PGE Skry odpokutowali w Odincowie weekendowy występ w finałowym turnieju Pucharu Polski. "Ta porażka miała miejsce "na poziomie głowy". Ogromne znaczenie miała koncentracja, a po naszych zawodnikach widać było, że mentalnie nie wrócili jeszcze do normalnej dyspozycji. Termin finałowego turnieju Pucharu Polski nie był dogodny, ale widocznie nikt nie spodziewał się, że my i Częstochowa możemy zajść tak wysoko w rozgrywkach Ligi Mistrzów" - dodał Nawrocki. "Wracając do meczu z Iskrą trzeba podkreślić kapitalną dyspozycję Schoepsa i środkowych, na których nie mogliśmy znaleźć recepty. Swoje punkty zdobył też Abramow, którego nie było w Łodzi. Rosjanie wygrywali z nami wszystkie długie akcje. Radziliśmy sobie jedynie z odbiorem zagrywki, ale tym razem zawodnicy Iskry w tym elemencie gry nie podejmowali ryzyka" - zakończył Nawrocki.