Częstochowianie przed sezonem byli skazywani na spadek. Beniaminek okazał się jednak pozytywnym zaskoczeniem, pokonał między innymi Grupę Azoty ZAKS-ę Kędzierzyn-Koźle i PGE GiEK Skrę Bełchatów. Ostatecznie kończy sezon tylko nad Enea Czarnymi Radom, ale utrzymanie PlusLigi w Częstochowie to z pewnością satysfakcjonujący wynik. Pierwsza partia niedzielnego spotkania to w większości dominacja gości. Drużyna z Warszawy musiała sobie radzić bez Kevina Tillie'ego, nadal do gry gotowy nie jest Igor Grobelny, więc obok Artura Szalpuka na przyjęciu pojawił się Karol Borkowski. Początek meczu w jego wykonaniu był udany - zdobył punkt blokiem i zagrywką, Projekt prowadził 10:5. Gorzej było w ataku, gdzie skończył tylko jedną piłkę. Przewaga warszawskiej drużyny i tak jednak wzrosła aż do ośmiu punktów. Dobrze w ataku spisywali się środkowi Projektu, ale częstochowianie zaczęli zmniejszać straty. Ich nadzieje na dobry wynik rozwiały jednak zagrywki Taylora Averilla. Reprezentant Stanów Zjednoczonych, który wskoczył do szóstki w miejsce kontuzjowanego Jurija Semeniuka, odbudował przewagę Projektu. Skończyło się wygraną 25:17. To oni skorzystali na katastrofie ZAKS-y. Wiemy, kto zagra o medale PlusLigi Świetne zagrywki Projektu Warszawa. Wściekły trener beniaminka W drugim secie Leszek Hudziak, trener beniaminka, znów musiał szybko przerwać grę, bo jego zespół przegrywał 4:9, kiedy w ataku pomylił się Rafał Sobański. Tym razem jednak przemowa trenera przyniosła skutek, gospodarze doprowadzili do remisu 11:11. Ponownie jednak dały o sobie znać znakomite zagrywki Averilla, po których Projekt odskoczył na trzy punkty. Serwis był zresztą siłą napędową warszawskich siatkarzy. Swój trzeci punkt tym elementem zdobył Andrzej Wrona, asem serwisowym popisał się też Bartłomiej Bołądź. Projekt prowadził już 21:15. W końcówce z dobrej strony pokazał się jeszcze Szalpuk. Warszawianie ponownie wygrali bardzo pewnie, 25:21. Faworyt pokazał moc przed walką o medale. Wielkie rotacje trenera Na trzecią partię drużyna z Częstochowy wyszła w mocno przemeblowanym składzie. Na boisku pojawili się między innymi Łukasz Rymarski czy Kaleb Jenness. Hudziak błyskawicznie wykorzystał dwie przerwy - już przy stanie 6:2 dla Projektu. Ponownie częstochowian zupełnie zaskoczył serwis Averilla. Trener częstochowian był tak wściekły, że rzucił na boisko teczkę z dokumentami i niemal wkroczył na parkiet. Efekt? Czerwona kartka i strata punktu. Hudziak zdecydował się też na kolejne zmiany. Tyle że przewaga warszawian rosła, prowadzili 13:5. Po ich stronie na boisku zameldował się środkowy Jakub Kowalczyk. Kolejny punkt zagrywką zdobył Borkowski. Projekt na koniec meczu znokautował rywali 25:14. Statuetkę dla MVP spotkania odebrał Averill. Częstochowianie kończą sezon na piętnastym miejscu. Projekt, jako trzecia drużyna fazy zasadniczej, rywala w ćwierćfinale pozna po poniedziałkowym spotkaniu Bogdanki LUK Lublin.