"Trzeba do tych zawodów przystąpić bardzo spokojnie, bo, w przeciwieństwie do ligi, Puchar Polski to duża loteria i przypadkowość. Przegrywa się jeden mecz i droga do końcowego sukcesu jest zamknięta. Nie można dać się ponieść emocjom" - powiedział Nawrocki. Dodał, że drużynom uczestniczącym w turnieju finałowym trudno będzie czymś zaskoczyć rywali. Jego zdaniem od wyrafinowanej taktyki większy wpływ na końcowy wynik może mieć dyspozycja reprezentantów Polski, którzy mają za sobą udział w Pucharze Świata. "Jest pewien kłopot z wahaniami formy tych graczy. To jest największy problem. Staramy się nimi odpowiednio kierować, a jaki będzie tego efekt - zobaczymy. Taktycznie przed turniejem nie ma co dopinać, bo drużyny i poszczególni zawodnicy znają się doskonale. Myślę, że to wyświechtane powiedzenie o "dyspozycji dnia" będzie w Rzeszowie jak najbardziej obowiązywać" - wyjaśnił. Broniący trofeum siatkarze z Bełchatowa są przygotowani, że w półfinale przeciwko sobie będą mieć nie tylko zespół gospodarzy turnieju, ale również kibiców. "Z pewnością będzie to piekło stworzone przez kibiców rzeszowskich. To jednak również jest element widowiska. Oby tylko było ono jak najlepsze dla fanów siatkówki" - zaznaczył szkoleniowiec. Mecz PGE Skry z Asseco Resovią rozpocznie się w sobotę o godz. 18. Wcześniej - o 14.30 - Zaksa Kędzierzyn-Koźle zmierzy się z Jastrzębskim Węglem.