JSW Jastrzębski Węgiel i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w ostatnich latach zdominowały PlusLigę. Dopiero w ostatnim sezonie ZAKSA wypadła ze ścisłej czołówki, wcześniej wielokrotnie obie drużyny grały w finałach - od rodzimej ligi po Ligę Mistrzów. W tym sezonie kędzierzynianie wracają do walki o najwyższe pozycje, ale Jastrzębski Węgiel zakończył ich serię ośmiu zwycięstw, najdłuższą w całej PlusLidze. I zrewanżował się za porażkę z pierwszej rundy. Wówczas ZAKSA dość niespodziewanie pokonała mistrzów Polski 3:1. Tyle że w niedzielę drużyna z województwa opolskiego przyjechała do Jastrzębia-Zdroju w okrojonym, zaledwie 10-osobowym składzie. Choroba wykluczyła z gry Macieja Nowowsiaka, Daniela Chitigoia i Igora Grobelnego, który dopiero co wykurował się po urazie stawu skokowego z meczu Pucharu Polski z PGE Projektem Warszawa. Do tego w kadrze na spotkanie nadal nie było środkowego Davida Smitha. Po drugiej stronie braki były mniejsze, ale znaczące. Obok przyjmującego Luciano Vicentina po raz kolejny do gry dostępny nie był podstawowy rozgrywający Benjamin Toniutti. Mimo ich braku jastrzębianie objęli prowadzenie 8:5, kiedy asem serwisowym popisał się Timothee Carle. ZAKSA szybko jednak wyrównała, a kiedy kontratak wykończył Bartosz Kurek, gospodarze przegrywali z nią 12:14. Trener JSW Marcelo Mendez poprosił jednak o przerwę, a po niej w polu serwisowym ponownie błysnął Carle i jastrzębianie uciekli rywalom na trzy punkty. W końcówce zablokowali atak Kurka, ostatecznie wygrali 25:21. Cios w polskich siatkarzy przed kluczowym meczem. Reprezentant przekazał fatalne wieści PlusLiga. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonana, JSW Jastrzębski Węgiel wziął rewanż Początek drugiego seta to również szybko wypracowana dwupunktowa przewaga Jastrzębskiego Węgla - zapewnił ją blok przy ataku Jakuba Szymańskiego. Znów szybko nadeszła jednak odpowiedź, ZAKSA przejęła prowadzenie, kiedy efektownym blokiem popisał się Kurek. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, ale przed końcówką gospodarze odskoczyli na trzy punkty. Ponownie pomogły im zagrywki - najpierw kolejny punkt tym elementem zdobył Carle, potem Anton Brehme. To nie był jednak koniec emocji, bo do remisu 21:21 asem serwisowym doprowadził jednak Kurek. Najważniejsze ciosy wyprowadził jednak Tomasz Fornal. 27-letni siatkarz zakończył partię dwoma punktowymi zagrywkami i Jastrzębski Węgiel wygrał 25:22. To był już ósmy as serwisowy mistrzów Polski w tym meczu. W trzeciej partii Jastrzębski Węgiel odskoczył na dwa punkty po nieudanym ataku Rafała Szymury. Dla 29-letniego przyjmującego niedzielny mecz był powrotem do hali, w której w ostatnich latach święcił wielkie triumfy. Prezentował się z niezłej strony, większe problemy miał Szymański, drugi przyjmujący ZAKS-y. Kędzierzynianie doprowadzili do stanu 9:9. Ale remis utrzymał się tylko przez chwilę, po której jastrzębianie znów mieli trzy punkty przewagi. Świetnie rozgrywał zastępujący Toniuttiego Juan Ignacio Finoli, a trener gości Andrea Giani zdecydował się wprowadzić na boisko rekonwalescenta Karola Urbanowicza. Jastrzębianie nie dali już sobie wyrządzić krzywdy, do końca trzeciego seta utrzymali bezpieczną przewagę. Skończyło się ich wygraną 25:19. Fornal zdobył 15 punktów, Kurek o jeden mniej. Nagrodę dla MVP spotkania po ostatnim gwizdku zgarnął Finoli. Kandydat do kadry Grbicia zachwycił. Klamka zapadła, to już koniec nadziei JSW Jastrzębski Węgiel: Kaczmarek, Huber, Carle, Finoli, Brehme, Fornal - Popiwczak (libero) ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kurek, Poręba, Szymański, Janusz, Takvam, Szymura - Shoji (libero) oraz Rećko, Kubicki, Urbanowicz