Po przegranych półfinałach JSW Jastrzębski Węgiel miał problemy kadrowe, którym nie udało się zaradzić przed niedzielnym spotkaniem. Mimo że Jakub Popiwczak zaczął już wracać do treningów z drużyną, nie był jeszcze w stanie pomóc jej na boisku. Ze składu PGE Projektu Warszawa wypadł natomiast Kevin Tillie, który doznał kontuzji w pierwszym meczu obu drużyn, wygranym 3:0 przez zespół ze stolicy. "Potrzebujemy kilku dni, by wrócił do pełnej sprawności" - komentował sytuację zdrowotną Francuza trener Piotr Graban, który przed meczem stanął przed kamerą Polsatu Sport. Wysoka porażka w pierwszym meczu o brąz najwyraźniej jednak podrażniła rywali drużyny Grabana. Jastrzębianie szybko zanotowali trzy punktowe bloki, do tego asem serwisowym popisał się Norbert Huber i prowadzili już 5:1. Warszawianie próbowali odrabiać straty, ale goście długo utrzymywali się na prowadzeniu. Dopiero as serwisowy Artura Szalpuka na chwilę przeważył szalę na stronę PGE Projektu. Tyle że później jastrzębianie znów przejęli inicjatywę i mieli dwie piłki setowe. Gospodarze doprowadzili jednak do gry na przewagi, w której obie drużyny miały szansę na zakończenie partii. Cel osiągnęli jednak jastrzębianie - w decydującej akcji Łukasz Kaczmarek zatrzymał blokiem Linusa Webera i wygrali 30:28. PlusLiga. JSW Jastrzębski Węgiel szukał zmian, PGE Projektowi pomógł Bartłomiej Bołądź Weber na drugą partię już nie wyszedł, zastąpił go Bartłomiej Bołądź. Reprezentant Polski w ostatnich tygodniach stracił miejsce w składzie na rzecz Niemca, ale w drugim secie niedzielnego spotkania radził sobie dobrze, atakując z wysoką skutecznością. Po drugiej stronie na boisku pojawił się przyjmujący Luciano Vicentin. Po wyrównanych minutach prowadzenie 15:12 objęli jednak gospodarze, korzystając ze świetnych zagrywek Jakuba Kochanowskiego i nieudanego ataku Tomasza Fornala. Warszawianie zmarnowali jednak przewagę w końcówce, rywale doprowadzili do remisu 21:21. Tyle że tym razem to oni wyszli z wymiany ciosów zwycięsko - wynik 26:24 dla PGE Projektu przypieczętowało sprytne zagranie Tobiasa Branda. Trzeciego seta JSW Jastrzębski Węgiel rozpoczął bez Benjamina Toniuttiego, którego jeszcze w trakcie poprzedniej partii zastąpił Juan Finoli. Nadal jednak to warszawianie mieli przewagę, oddalając się od rywali na trzy punkty. I już przy wyniku 9:6 dla rywali francuski rozgrywający JSW powrócił na boisko. Tyle że nadal dominował zespół ze stolicy. Bołądź zdobył w tym secie aż 10 punktów, w pewnym momencie jego drużyna wygrywała już 18:11. Problemy ze zdrowiem miał jednak Szalpuk i musiał na chwilę opuścić boisko, a jastrzębianie ruszyli w pogoń za rywalami. Zmniejszyli różnicę do zaledwie dwóch punktów, ale to PGE Projekt wygrał 25:21. W trakcie meczu o brąz nie brakowało również gorących dyskusji pod siatką. Tak było m.in. w czwartym secie, gdy uwagi wymieniali Szalpuk i Fornal. Wynik oscylował wokół remisu, w końcu zespół JSW osiągnął jednak dwupunktową przewagę. Tyle że od razu Jakub Kochanowski "ustrzelił" zagrywką Jurczyka i był znów remis, tym razem 14:14. Warszawianie nie zamierzali jednak czekać na rozstrzygnięcie meczu do tie-breaka. Dobrze spisywał się Brand, w ataku pomylił Kaczmarek, i PGE Projekt prowadził czterema punktami. "Nie poddajemy się" - krzyczał do kolegów Fornal, ale meczu nie udało się przedłużyć. Gospodarze wygrali 25:20 i zakończyli spotkanie. Nagrodę dla MVP zdobył superrezerwowy Bołądź, który zdobył 19 punktów. Trzecie spotkanie obu drużyn zostanie rozegrane w środę 7 maja o godz. 17.30. Gospodarzem będzie JSW Jastrzębski Węgiel, który musi wygrać, by przedłużyć nadzieje na brązowy medal. PGE Projekt już w środę może zaś świętować miejsce na podium i przepustkę do następnej edycji Ligi Mistrzów. PGE Projekt Warszawa: Weber, Kochanowski, Brand, Firlej, Wrona, Szalpuk - Wojtaszek (libero) oraz Bołądź, Kozłowski, Borkowski JSW Jastrzębski Węgiel: Kaczmarek, Huber, Carle, Toniutti, Brehme, Fornal - Jurczyk (libero) oraz Vicentin, Finoli, Zaleszczyk, Żakieta