Jakub Żelepień, Interia: Igrzyska tuż, tuż, wszyscy wokół mówią już o Paryżu. Jak u pana z humorem, nastawieniem? Sebastian Świderski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej: Moje nastawienie jest bardzo dobre. Wszyscy chcemy, żeby to się zaczęło. Moment przedstartowy jest najgorszy dla sportowca, bo już widzimy na horyzoncie wielki turniej, a jeszcze trzeba czekać. Dni i godziny się dłużą. Tydzień przed startem igrzysk nasi panowie wzięli udział w turnieju towarzyskim w Gdańsku. Przywiązuje pan wagę do wyników, do sposobu gry? Należy z tego wyciągać wnioski? Granie w Gdańsku miało dać więcej odpowiedzi odnośnie do momentów trudnych, krytycznych. Podczas tego turnieju zawodnicy byli na innym etapie przygotowań do startu. Nie należy więc przesadnie analizować tego, co tam widzieliśmy. Państwowy gigant zainwestuje w klub siatkarski. Czeka go zmiana nazwy Czyli turniej głównie dla celów szkoleniowych. Tak. Gdyby zagrali fantastyczne zawody, wszyscy mówiliby, że forma przyszła zbyt wcześnie. Dajmy pracować sztabom. To są wybitni specjaliści, już to udowodnili w ostatnich latach. Naprawdę znają się na swojej pracy. Odczuwa pan, jako prezes, większą presję w związku z występem obu naszych reprezentacji? W tym roku wysyłamy na igrzyska i panów, i panie. Nie, nie odczuwam większej presji. Każde wydarzenie związane z naszą drużyną męską jest obarczone wielkimi oczekiwaniami, sporym stresem, więc jesteśmy przyzwyczajeni. Niezależnie od tego, czy są to mistrzostwa świata, czy Liga Narodów, hale zawsze się wypełniają kibicami, którzy wymagają od nas zwycięstw. Siatkarze złożyli olimpijskie ślubowanie. Teraz są gotowi na Paryż Taka rola faworytów. Powiedziałbym wręcz, że to przywilej faworytów. Nikt nie ukrywa, że od nas oczekuje się medalu. Takich reprezentacji, jak nasza, jest jednak co najmniej osiem, a może nawet dziesięć, które chcą tego samego, co my. Trzeba być gotowym, nie odpuszczać i robić swoje. Tuż przed igrzyskami przedłużył pan umowy z selekcjonerami. Postawił im pan przy tym jakieś ultimatum co do wyniku? Naszym trenerom nie trzeba stawiać wymagań. Oni sami wyznaczają sobie cele i je realizują. Pod tym względem, jako zarząd Polskiego Związku Piłki Siatkowej, mamy łatwiej. Rozmawiał Jakub Żelepień, Interia