Europa wciąż pozostaje wielką siłą w siatkarskim świecie, w końcu to dwa zespoły z Europy grały w finale ostatnich igrzysk olimpijskich oraz mistrzostw świata. Siatkówka mocno zyskuje jednak w Azji, co widać choćby po gospodarzach tegorocznych MŚ - mężczyźni będą rywalizować na Filipinach, a kobiety w Tajlandii. Na światowym rynku klubowym polskie drużyny są jednak nieobecne. Mimo hossy w Europie - niedzielny finał Ligi Mistrzów w Łodzi był już piątym z rzędu z udziałem polskiej drużyny - nie decydują się na start w Klubowych Mistrzostwach Świata. Coroczną imprezę z udziałem zespołów z kilku kontynentów wygrywają więc Brazylijczycy i Włosi: w ubiegłym roku Sada Cruzeiro, wcześniej Sir Sicoma Monini Perugia. Warta Zawiercie przed kolejną szansą. Ale od lat jest problem Srebrny medal Ligi Mistrzów otwiera szansę na występ w KMŚ przed Aluron CMC Wartą Zawiercie. Na pytanie o udział w tej imprezie Mateusz Bieniek, kapitan zespołu, wybuchł jednak śmiechem. To właśnie terminarz był jednym z powodów, dla których w ostatnich latach ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a potem JSW Jastrzębski Węgiel rezygnowały z szansy na kolejny medal międzynarodowej imprezy. Napięty do granic możliwości kalendarz klubowy sprawiał, że polskim zespołom trudno było pogodzić ten występ z grą w PlusLidze, a także krajowym i europejskim pucharze. Do tego dochodził problem logistyczny. Ostatnie edycje KMŚ rozgrywano w krajach z polskiego punktu widzenia egzotycznych: Brazylii i Indiach. Skomplikowana logistyka dodatkowo utrudniała operację. Gospodarz tegorocznego turnieju nie jest jeszcze znany, ale mówi się o lokalizacjach w Azji lub Stanach Zjednoczonych. W Europie turniej po raz ostatni gościł w 2018 r., gdy gospodarzem była Polska. W przyszłym sezonie, przynajmniej w teorii, wolnych terminów powinno być jednak więcej. PlusLiga zredukowała liczbę zespołów z 16 do 14, co oznacza o cztery mecze mniej w fazie zasadniczej. A to właśnie na nią nakładał się w ostatnich latach rozgrywany w grudniu turniej. "Nie znam jeszcze terminarza PlusLigi. Wiemy, że będzie mniej zespołów, ale też liga wystartuje później. Sam jestem ciekawy, czy po ostatnich latach wyciągniemy wnioski i pomyślimy o zawodnikach. I o tym, że oni potrzebują tego czasu na regenerację między meczami więcej - zastanawia się trener Warty Michał Winiarski. Bez względu na to, czy Warta ostatecznie wystąpi w KMŚ, ten sezon pokazał, że stać ją na walkę z najlepszymi. Na to zwracał uwagę Bieniek, który przekonuje, że mimo porażki z Perugią jest w nim więcej dumy niż smutku. "Jestem naprawdę dumny po tym meczu i po tym sezonie z mojego zespołu. Mimo problemów, jakie mieliśmy, za każdym razem walczyliśmy. Zostawiliśmy serce na boisku. Jestem mega dumny i wdzięczny. Graliśmy w każdym możliwym finale. Mam nadzieję, że kolejne będziemy wygrywać. Ale trzeba kilka finałów przegrać, żeby jakieś wygrać. Medal smakuje świetnie. Gdybyśmy przegrali 0:3, mniej by mi smakował, ale przez to, że pokazaliśmy taką determinację, na pewno zawiśnie w honorowym miejscu. To kolejny rok, w którym nasz klub robi progres. I pokazuje, że dołączył do ścisłego grona najlepszych drużyn w kraju" - nie ma wątpliwości wicemistrz olimpijski z Paryża. Z Łodzi Damian Gołąb