Nasza środkowa nie tylko dobrze radziła sobie w bloku, ale również zapewniła wygraną "biało-czerwonym", kiedy broniąc piłkę sposobem dolnym, przebiła ją na drugą stronę przypadkowo zdobywając punkt. - Dla Francuzek był to mecz ostatniej szansy, aby pozostać jeszcze w grze, dlatego spodziewałyśmy się że będą walczyły i od początku próbowały zagrać bardzo dobrze. Belgijki pokazały im w piątek, że można z nami wygrywać, więc one też chciały to zrobić. Z tego względu był to bardzo trudny mecz, dobrze że szczęśliwie dla nas skończył się ten trzeci set, bo nie wiadomo, co by było później - stwierdziła Bednarek. - Ciężko powiedzieć na gorąco, co zaważyło, że ten set tak wyglądał. Cieszmy się, że go wygrałyśmy i zamknijmy już temat tego meczu (śmiech) - dodała. Przed podopiecznymi Jerzego Matlaka pozostało już tylko jedno wyzwanie - spotkanie Turcją. Zespół znad Bosforu również jest niepokonany w turnieju, na dodatek nie stracił jeszcze seta. - Naszym celem jest zajęcie pierwszego miejsca w turnieju. Na pewno jesteśmy spokojniejsze, bo już awansowałyśmy do mistrzostw świata, ale w niedzielę zrobimy wszystko, by zwyciężyć w Rzeszowie - dowodzi Bednarek, która zdaje sobie sprawę z klasy przeciwnika. - Jest to najsilniejszy zespół spośród naszych rywalek w tej imprezie i pewnie będzie najtrudniejszym rywalem, ale w takim wypadku pojawia się również większa motywacja - stwierdziła. Początek meczu Polska - Turcja w hali Podpromie o godz. 16.30. Paweł Pieprzyca, Robert Kopeć; Rzeszów CZYTAJ TAKŻE: SIATKARKI JADĄ NA MŚ! CZYTAJ TAKŻE: "DZIEWCZYNY PODNIOSŁY GŁOWĘ"