Andrzej Wrona do warszawskiego klubu, który w ostatnim czasie występował pod różnymi nazwami, dołączył w 2016 roku, po trzech sezonach spędzonych w PGE Skrze Bełchatów. Utytułowany środkowy w stolicy zamierza zakończyć karierę, co przypomniał w ostatnim wywiadzie dla TVP Sport. Andrzej Wrona o końcu kariery: To zawsze był odległy temat Wrona w grudniu skończy 35 lat i niewykluczone, że będzie powoli przymierzał się do zakończenia kariery. Pytany o to, czy "chce grać do czterdziestki", odpowiedział jednoznacznie. - Siatkarska starość nie daje mi o sobie zapomnieć. To zawsze był dla mnie odległy temat, ale teraz coraz bardziej widzę po sobie ile kosztuje mnie to wszystko - przyznał. Zaskakujące słowa Grbicia o reprezentantach Polski. Nie brzmi to dobrze. "Wiele razy zdarzyło się" Były reprezentant Polski dodał, że nie chce grać do 45. roku życia i występować, mimo że "przyjemności już dawno nie będzie". Chce do końca kariery grać na odpowiednim poziomie i reprezentować barwy zespołu walczącego o najwyższe cele ze świadomością, że "może mu pomóc". Andrzej Wrona przewartościował priorytety Siatkarski mistrz świata z 2014 roku dwa lata temu został ojcem - razem z żoną, Zofią Zborowską, doczekał się córki, Nadziei. Jak przyznał zawodnik, przyjście na świat dziecka odmieniło jego życie i spojrzenie na sprawy zawodowe, ponieważ w przeszłości często rozpamiętywał porażki i po powrocie do domu analizował poszczególne, nieudane akcje. Wrona otwarcie przyznał, że "priorytety mu się zmieniły", a siatkówka nie jest już dla niego najważniejsza. To życie rodzinne jest teraz dla niego priorytetem, a "żona, dziecko i pies stworzyli mu w domu azyl". - To jest moja największa życiowa zmiana na plus - skwitował. Bartosz Kurek wygadał się. Wiadomo, gdzie zagra. "Jeszcze się tam wybieram"