W składzie obrońców mistrzowskiego tytułu zabrakło Francuza Stephane'a Antigi i kontuzjowanego fińskiego środkowego Janne Heikkinena, ale nie usprawiedliwia to porażki bełchatowian w Radomiu. "Dzisiaj swoją grą sięgnęliśmy nieba" - powiedział w "Przeglądzie Sportowym" zawodnik Jadaru Sebastian Pęcherz. "Każdy z nas zagrał na 110 procent swoich możliwości. Skrze nie dały rady tak mocne zespoły jak Olsztyn, Resovia, Jastrzębie, a my się z nią uporaliśmy. Jedno mnie tylko martwi, obym się mylił, żebyśmy na następny taki mecz w naszym wykonaniu nie czekali zbyt długo" - dodał. "Wyszliśmy na parkiet ze świadomością, że po drugiej stronie siatki też są ludzie, a nie cyborgi. Ryzyko podjęte przy zagrywce opłaciło się, mieliśmy też trochę szczęścia. Udało nam się uniknąć błędów przy przyjęciu piłki, nawet po serwisach Mariusza Wlazłego. To był klucz do sukcesu" - podkreślił Marcin Kocik.