- Zdajemy sobie sprawę, że rozgrywki Ligi Mistrzów będą świętem siatkarskim w Polsce - powiedział trener PGE Skry Bełchatów Daniel Castellani. - Jesteśmy gotowi do gry. Chcemy pokazać, że potrafimy walczyć z europejską czołówką i między uczestnikami są małe różnice w umiejętnościach. Sisley Treviso wygrał czterokrotnie Ligę Mistrzów (1995, 1999, 2000, 2006). Również czterokrotnie triumfował w Pucharze CEV (1991, 1993, 1998, 2003). Dziewięć razy zwyciężał w Serie A uważanej za najsilniejszą ligę świata w tej dyscyplinie sportu. Inni uczestnicy Final Four mogą więc o takich sukcesach tylko pomarzyć. - Nie ma zdecydowanego faworyta rozgrywek - powiedział kapitan PGE Skry Piotr Gruszka. - Warto pamiętać, że przed rokiem w Moskwie teoretycznych potentatów ograł niemiecki VfB Friedrichshafen. Jak poinformował prezes bełchatowskiego klubu Konrad Piechocki w piątek w kasie łódzkiej hali od godz. 12.00 będą sprzedawane bilety ze zwrotów. Jest ich około pięćset. - Skra jest jednym z naszych najlepszych produktów - powiedział prezydent Bełchatowa Marek Chrzanowski. - Jesteśmy dumni, że w naszym regionie odbędzie się jedna z najważniejszych imprez siatkarskich świata. Otrzymaliśmy jej organizacji m.in. dzięki ogromnemu zaangażowaniu i działalności Konrada Piechockiego. Polska będzie po raz drugi gościć turniej Final Four Ligi Mistrzów. W 2002 roku gospodarzem zawodów w Opolu był Mostostal Azoty Kędzierzyn-Koźle, który w spotkaniu o trzecie miejsce przegrał z Iraklisem Saloniki 2:3. W finale włoska Lube Banca Marche Macerata wygrała z Olympiakosem Pireus 3:1. Program turnieju Final Four: sobota 15.15 Dynamo TatTransGaz Kazań - PGE Skra Bełchatów 18.15 Copra Piacenza - Sisley Treviso niedziela 11.30 mecz o 3. miejsce 14.30 finał