Kwalifikację do igrzysk olimpijskich wywalczą dwa z ośmiu rywalizujących w Łodzi zespołów. W praktyce po dwóch pierwszych kolejkach turnieju w grze pozostawały cztery z nich. Po meczu z Koreą na ich czoło wysunęły się reprezentantki Niemiec. Wygrana po tie-breaku oznacza jednak tylko dwa zamiast trzech punktów. To dobre wieści dla reprezentacji Polski, która również liczy się w grze o bilety do Paryża. Niemki rozpoczęły tak, jakby chciały jak najszybciej odegnać złe wspomnienia ze spotkania z Kolumbią. Wówczas niżej notowany rywal sprawił im spore problemy i dopiero w końcówce drugiego seta złapały odpowiedni rytm. Tym razem zaczęły od prowadzenia 6:2. Już kilka minut później miały sześć punktów przewagi, a trener Koreanek Cesar Hernandez wykorzystał dwie przerwy. Skutecznie z lewego skrzydła atakowała Lina Alsmeier, która zaskakiwała rywalki sprytnymi zagraniami. Po koreańskiej stronie było zaś sporo niedokładności. W tym secie walki nie było właściwie wcale - Niemki triumfowały 25:13. Polska siatkarka eksploatowana do granic. Trzeba wydusić resztki sił Koreanki próbowały nawiązać walkę. Niemki spokojnie je wypunktowały Koreanki w niedzielę napsuły sporo krwi reprezentantkom Polski, "urywając" im jednego seta. Na początku drugiej partii spotkania z Niemkami też zaczęły prezentować się lepiej. Po efektownym bloku prowadziły 7:5. Niemki odpowiedziały tym samym, ale set cały czas był wyrównany. Drużynie Vitala Heynena pomogły jednak dobre zagrywki, po których mogły wyprowadzać kontrataki. Gdy kolejny skończyła środkowa Marie Scholzel, jej zespół odskoczył na trzy punkty. Niemki miały jednak problemy z powstrzymaniem Sohwi Kang i na tablicy wyników pojawił się remis 18:18. Końcówka należała jednak do Niemiec. Wygraną 25:21 przypieczętował szczelny blok w wykonaniu Alsmeier. Kwalifikacje do IO w Paryżu. Niemki tracą pierwszy punkt Na początku trzeciej partii Niemki zaskoczył serwis Hoyoung Jung. Koreanki coraz częściej podbijały też ataki rywalek, a nawet zatrzymywały je blokiem. Kiedy Niemcy przegrywały 6:10, Heynen wezwał siatkarki na rozmowę. A rywalki z czasem zaczęły się coraz częściej mylić. Niemki dopisały do swojego konta serię punktów przy zagrywkach Alsmeier i objęły prowadzenie 15:13. To jeszcze nie był jednak decydujący moment, bo po chwili ponownie był remis. Niemki odskakiwały, Koreanki goniły. Końcówka trzeciej partii przyniosła mnóstwo emocji, które było widać w zachowaniach trenerów. Heynen nerwowo chodził przy linii bocznej i rozkładał ręce. Hernandez po jednej z nieudanych akcji Koreanek aż złapał się za twarz. Po błędzie Niemek w przyjęciu to Korea wygrała jednak 25:23. Mistrzynie olimpijskie w świetnej formie. Nokautują kolejne rywalki Początek czwartej partii to kolejne problemy Niemek z zagrywką rywalek, ale dość szybko opanowane. Siatkarki Heynena prowadziły 11:8, by jednak w trzech kolejnych akcjach zmarnować przewagę. Nawet prowadzenie 19:16 nie dało jeszcze Niemkom spokojnej końcówki seta. Co więcej, straciły nawet prowadzenie i przegrały 22:25. Koreanki wyraźnie uwierzyły w sukces. Tie-break rozpoczęły od prowadzenia 3:1. Niemki wyrównały przy zagrywkach Camilla Weitzel, mogły też liczyć na ataki Alsmeier. Przy zmianie stron miały dwa punkty przewagi. Po niej dołożyły kolejne dwa, bo przypomniał o sobie niemiecki blok. To ostatecznie złamało rywalki - drużyna Heynena wygrała 15:7. Niemkom i Koreankom zostają jeszcze do rozegrania po cztery spotkania. W środę drużyna z Europy zmierzy się ze Słowenią, a siatkarki z Azji zagrają z reprezentacją USA. Z Łodzi Damian Gołąb U rywalek wrze, Polki unikają chaosu. Takiej szansy na igrzyska dawno nie było