- Wyskoczyłam do bloku. Piłka trafiła mnie w twarz. W dodatku w samo oko. Nawet nie wiedziałam, co się dzieje. Zakręciło mi się w głowie. Przed oczami zobaczyłam gwiazdy. Od razu sprowadzili mnie z boiska - opowiadała o zdarzeniu Świeniewicz w "Super Expressie". Najlepsza siatkarka mistrzostw Europy w Chorwacji w drugim secie nie była zdolna do kontynuowania gry. - Lekarka bardzo się przestraszyła. Bo przed oczami widziałam takie "promyczki słońca". Na szczęście po jakimś czasie wszystko wróciło do normy - dodała dwukrotna mistrzyni Europy. Poza pierwszym setem mistrzynie Włoch nie miały większych problemów z odniesieniem zwycięstwa. - W ostatnim secie tylko serwowałyśmy i blokowałyśmy - stwierdziła Świeniewicz. Rozgrywki Ligi Mistrzyń nie są dla reprezentantki Polski szczęśliwe. Dwa lata temu podczas meczu w Final Four Świeniewicz doznała kontuzji (złamała nogę - przyp. red.), która na wiele miesięcy wykluczyła ją z gry. - Dziewczyny się śmieją, że będę musiała kupić sobie kask. Taki bokserski, albo lepiej hokejowy, bo od razu ma osłonkę na oczy. Ale poważnie to mam nadzieję, że limit pecha już w tym sezonie wyczerpałam. Jeden nokaut mi wystarczy - zakończyła kapitan Desparu.