- Waszymi rywalkami w Warnie będą gospodynie Bułgarki i Ukrainki. Awans uzyska tylko zwycięzca turnieju. - Na pewno oba mecze trzeba wygrać. Ukrainki to na pewno nie jest ten sam zespół sprzed dwóch lat z którym grałyśmy w finałach mistrzostw Europy. Drużyna jest odmłodzona. Na pewno nie mają takiego doświadczenia. Grają bez swojej najlepszej rozgrywającej Iriny Żukowej, która grała w Foppapedretti Bergamo. Wydaje mi się, ze zdecydowanie groźniejsze będą Bułgarki. Dojechała do nich Antonina Zetova. Prawdopodobnie przygotowywała się z zespołem do tego turnieju. To jest taka zawodniczka, która potrafi sama wygrać mecz. Bardzo doświadczona. Siedem lat gra w lidze włoskiej. Będzie ciężko, ale w końcu jesteśmy mistrzyniami Europy. - Kibice bułgarscy znani są z tego, że żywo reagują na wydarzenia na boisku. Nie obawiacie się ich dopingu? - Ja osobiście wolę grać przed taką publicznością. Lepiej mi się gra, kiedy fani kibicują przeciwko mnie. Na sędziów w Warnie nie będziemy mieć żadnego wpływu. Na pewno liniowi będą starali się pomóc bułgarskiemu zespołowi. - Na jakimi elementami pracowałyście w Szczyrku? - Dużo czasu poświęciłyśmy na grę "szóstkową", na zgrywanie zespołu. Do tej pory było tak, że nie udało nam się nigdy zebrać w pełnym składzie. - Czyli Pani zdaniem gra polskiej reprezentacji została uporządkowana? - Myślę, że tak. - Podczas turnieju eliminacyjnego do przyszłorocznej Grand Prix w Azerbejdżanie w pierwszej szóstce zastępowała Panią Milena Rosner. Czy w Warnie wróci Pani do podstawowego składu? - O to trzeba pytać trenera (śmiech). Na zgrupowaniu pracowałam mocno, żeby odzyskać miejsce w wyjściowym składzie. Zobaczymy z jakim skutkiem w Warnie. W Azerbejdżanie byłam po miesięcznej przerwie w treningach i uważam, że ja po prostu nie miałam prawa wyjść w "szóstce" podczas tego turnieju. Dziewczyny trenowały ponad dwa miesiące. Należała im się gra. Podczas eliminacji do mistrzostw świata w Dreźnie przegrałyście awans gorszym bilansem setów i teraz trzeba walczyć w Warnie. Czy ten turniej w jakiś sposób przeszkadza Wam w przygotowaniach do mistrzostw Europy? - W Dreźnie zabrakło nam seta. Gdybyśmy wygrały czwartego seta z Niemkami, czy też gdybyśmy osiągnęły lepszy wynik z Serbią i Czarnogórą to prawdopodobnie miałybyśmy teraz krótkie wakacje. Serbia to bardzo dobry zespół i to będzie groźny przeciwnik na mistrzostwach Europy. Zresztą nasza grupa na mistrzostwach Europy jest bardzo wyrównana i na pewno będzie ciekawie. Natomiast turniej w Bułgarii absolutnie nie przeszkadza nam w dobrym przygotowaniu do czempionatu Starego Kontynentu. Uważam, że im więcej będziemy grały, tym lepiej. Więcej grania jest nam po prostu potrzebne. Generalnie, fizycznie jesteśmy przygotowane do mistrzostw Europy. Teraz musimy popracować nad taktyką, dopracować pewne elementy na boisku. Rozmawiał Robert Kopeć