- Tam dopiero zrozumiałem, że w sporcie liczą się tylko zwycięzcy, a dla minimalistów nie ma nic - dodał popularny "Świder", który wraz z kolegami z reprezentacji trenuje na zgrupowaniu w Spale. - Warto wiedzieć, że przegrany w finale włoskiej ligi nie otrzymuje srebrnego medalu, nie ma meczu o trzecie miejsce. Wygrywający bierze wszystko - stwierdził. - Mam nadzieję, że z reprezentacyjnym zespołem wiele osiągniemy, bo wiemy, czego chcemy. Oczywiście mistrzostwa świata są najważniejsze, ale nie mam nic przeciwko temu, żeby znów zagrać w finale Ligi Światowej. To przyjemne uczucie, chętnie to powtórzę - podkreślił Świderski.