W Rosji nie brakuje też polskich siatkarzy. Jest ich pięciu: Robert Prygiel, Łukasz Kadziewicz, Adam Nowik, Krzysztof Janczak i Piotr Gabrych. Wkrótce może to się zmienić. Na celowniku rosyjskich działaczy znaleźli się bowiem Sebastian Świderski i Dawid Murek. W przyszłym sezonie rosyjska Superliga zostanie zmniejszona z 14 do 12 zespołów, a w każdej drużynie pracę może znaleźć dwóch obcokrajowców. - Próbowałem przekonać tamtejszych działaczy, by graczom, którzy spędzili w Superlidze już dwa lata dać specjalne licencje i nie traktować jako "innostrańców". W takiej sytuacji byłby Prygiel, z którym Gazprom chce podpisać kontrakt na kolejne trzy lata. Ten wariant jednak nie przeszedł - powiedział w "Przeglądzie Sportowym" działający na rosyjskim rynku menedżer Andrzej Grzyb. Zainteresowani pozyskaniem Świderskiego są działacze Iskry Odincowo. Reprezentant Polski ma zastąpić Holendra Guido Gortzena, który po zakończeni sezonu zamierza odejść. "Świder" mógłby liczyć na zarobki rzędu 250 tysięcy dolarów. Podobne pieniądze mógłby zarobić Murek, którego chce Dynamo Moskwa. - Rosja generalnie cierpi na brak przyjmujących - podkreślił Grzyb. Na Świderskim i Murku nie kończy się lista polskich siatkarzy, którzy mają szansę na grę w Rosji. Iskra szuka rozgrywającego i brany jest pod uwagę Paweł Zagumny, ale ma nie lada konkurenta. Działacze prowadzą negocjacje ze słynnym Nikolą Grbiciem. Szansę na zatrudnienie w Rosji mają także zawodnicy Pamapolu Domex AZS Częstochowa - Grzegorz Szymański i Michał Winiarski. - Ale tam trzeba ciężko pracować i nawet niektórzy zawodnicy z doświadczeniem w lidze włoskiej tego nie wytrzymują - dodał Grzyb.