"Chcę przez pewien czas zejść ze świecznika. Poza tym, czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby potem wykonać dwa w przód. Potrzebuję kontaktu z siatkówką na wysokim poziomie" - powiedział w "Przeglądzie Sportowym" Świderek. Na konsultacjach w Spale już dał popalić kadrowiczom. "Prowadziłem trening, ale według planów Raula. Będę musiał wytłumaczyć chłopakom, jak zamierza pracować Lozano. A zmiany organizacyjne zapowiadają się spore" - stwierdził drugi trener polskich siatkarzy. W Kaliszu trener osiągnął bardzo wiele, choć nie brakowało mu problemów. "Podpisywałem kontrakt, gdy miałem w zespole Kamilę Frątczak i Beatę Strządałę. Nagle te zawodniczki odeszły z klubu. Nie muszę chyba dodawać, jakie to osłabienie. Później widać było jak brakuje nam pełnego składu, choćby w Lidze Mistrzyń. W związku z tym przestaliśmy odczuwać tak wielki nacisk ze strony działaczy. Trzeba oddać włodarzom tutejszego klubu, że angażują się w siatkówkę całym sercem. Zasługują na nagrodę w postaci takiego sukcesu, jaki odnieśliśmy" - powiedział Świderek.