Jest pan rozczarowany postawą zespołu w cyklu World Grand Prix, który zajął dopiero 10. miejsce? Alojzy Świderek: - Oczywiście, że wolelibyśmy zostać dłużej w Azji i zagrać w finale. Wszyscy na to liczyliśmy - zarówno zawodniczki jak i sztab szkoleniowy. Stało się tak, jak się stało, przegrane spotkania przede wszystkim z Dominikaną pozbawiły nas tej szansy. Nie mogę jednak mówić o rozczarowaniu. Ja wiedziałem, jaką reprezentację biorę i w jakim momencie. Na przygotowania do Grand Prix mieliśmy zaledwie dwa tygodnie czasu - najmniej spośród zespołów, z którymi graliśmy. Niektóre reprezentacje z krajów, gdzie nie ma tak silnej ligi jak w Europie, przygotowywały się przez kilka miesięcy. W kadrze na Grand Prix zabrakło wielu zawodniczek, które stanowiły o sile zespołu w ostatnich latach. Z drugiej strony zespół nawet w takim składzie powinien pokusić się o awans do finału. W turniejach eliminacyjnych nie graliśmy z silnymi zespołami. - Zgadzam się, że zespoły, z którymi graliśmy to nie była światowa czołówka. Być może dobrze się stało, że trafiliśmy na takich, a nie innych przeciwników. Ta reprezentacja ze wzmocnieniami jest w stanie grać na wyższym poziomie, ale po jakimś sensownym okresie przygotowań. Trzeba pamiętać, że Grand Prix w tym roku jest przez wszystkie reprezentacje traktowany priorytetowo, gdyż dawał możliwość zdobycia punktów do rankingu. W kontekście zbliżających się igrzysk olimpijskich to bardzo ważne. Co w pierwszej kolejności będzie pan chciał poprawić w grze reprezentacji? - Po każdym meczu, wygranym lub przegranym, mówiłem o naszych słabych stronach. Wszystko zależało też od rywala, z którymi graliśmy. Na przykład z niektórymi zespołami dobrze nam się grało blokiem, z innymi ten element już nie funkcjonował tak, jak powinien. Brakowało nam stabilność w grze. W takich elementach jak atak, blok, przyjęcie potrzeba nam jeszcze dużo powtórzeń, żeby ustabilizować tę grę. W wielu meczach, gra Polek wyglądała co najmniej przyzwoicie do 20 punktu. W decydujących momentach w ostatnich spotkaniach jak z Dominikaną czy Chinami, najwyraźniej brakowało w zespole liderki. - Dobrze byłoby mieć taką zawodniczkę, która w momencie takiego kryzysu drużyny, bierze odpowiedzialność na siebie i mówi "ja skończę piłkę". Takie dziewczyny nie rodzą się z dnia na dzień, ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie i w tym zespole uda się wykreować taką liderkę. Niestety, w trakcie dwutygodniowych przygotowań nie zrobi się wszystkiego, co jest możliwe z zespołem, który na międzynarodowym poziomie nie grał zbyt wiele. Dla wielu zawodniczek z tej drużyny, gra w tak prestiżowych rozgrywkach to było całkowite novum. Przecież wielu z nich nie gra też w swoich klubach. Na pewno był to dla nich jakiś bagaż doświadczeń. Patrząc na pracę, jaką wykonały, nie mam nic do zarzucenia dziewczynom. Po prostu pewne rzeczy, jeśli chodzi o grę, przerosły możliwości tego zespołu. Myślę, że po pewnych, choć niewielkich wzmocnieniach, gra tego zespołu na mistrzostwach Europy będzie zdecydowania lepsza. Ogłosił pan szeroką kadrę na mistrzostwa Europy, w której zabrakło miejsca dla siatkarek z Muszynianki - Joanny Kaczor i Katarzyny Gajgał. Czy ich absencję należy traktować jako brak porozumienia na linii reprezentacja - klub? - Te zawodniczki nie mają zgody na pełnowymiarowy trening w reprezentacji Polski. Ja rozmawiałem z nimi trzy razy w tym miesiącu i one za każdym razem mówiły, że są gotowe do przyjazdu na zgrupowanie i podjęcia pracy z reprezentacją. Klub natomiast informował związek, nie mnie, że wydłuża okres rehabilitacji dla tych zawodniczek najpierw do 15, a potem do 30 sierpnia. Po tym terminie zostaną one jeszcze raz przebadane i wówczas będzie podjęta decyzja, czy mogą już normalnie trenować. Tylko, że praktycznie ja obie dziewczyny na zgrupowaniu miałbym dopiero od piątego września. A cztery dni później gramy pierwszy mecz memoriału Agaty Mróz. W takim czasie ja nie przygotuję zawodniczek do udziału w turnieju. Chciałbym przy okazji sprostować pewne rzeczy na temat nieporozumień pomiędzy mną, a trenerem Bogdanem Serwińskim. Zwykła różnica zdań jest postrzegana, jako konflikt między nami. Obaj mieliśmy swoje opinie na temat przygotowań wspomnianych zawodniczek i każdy pozostał przy swoim zdaniu. To wszystko. Oczekiwania klubów i reprezentacji często się rozmijają i dotyczy to zarówno męskiej, jak i żeńskiej kadry? Czy jest szansa w tej kwestii na poprawę? - Tutaj potrzebne rozwiązania systemowe na linii klub - związek albo PlusLiga - związek. Im szybciej one zapadną, tym lepiej dla obu reprezentacji. Jak będą wyglądać ostatnie przygotowania siatkarek do mistrzostw Europy? - 28 sierpnia spotykamy się ponownie w Szczyrku. Tam będziemy trenować do memoriału Agaty Mróz, który rozegrany zostanie w dniach 9-11 września. Zmierzymy się z w nim z Rosją, Chorwacją i Słowacją. W Szczyrku zgrupowanie potrwa do 16 września. Po weekendzie spotykamy się na dwudniowych konsultacjach w Warszawie, a następnie udajemy się do Serbii.