Za kadencji Jacka Nawrockiego, poprzedniego trenera reprezentacji Polski, Malwina Smarzek była największą siłą w ofensywie "Biało-Czerwonych". To na niej opierał się atak kadry. Od kiedy jednak selekcjonerem jest Stefano Lavarini, Smarzek w kadrze właściwie nie było. Nie chodziło jednak o żadne niesnaski z selekcjonerem, z Lavarinim siatkarka pracowała zresztą wcześniej w klubie. W pierwszym sezonie pod wodzą Włocha Smarzek sama poprosiła jednak, by nie brać jej pod uwagę w reprezentacji. W drugim na drodze do występów w biało-czerwonej koszulce stanęły jej kontuzje. W tym czasie na liderkę kadry wyrosła Magdalena Stysiak, która znakomicie odnalazła się w roli podstawowej atakującej. To rodziło pokusę, by rozważyć wystawienie Smarzek na pozycji przyjmującej, wzmacniając tym samym siłę ognia drużyny. Taki manewr zastosował trener reprezentacji Turcji Daniele Santarelli. Przestawiona z ataku na przyjęcie Ebrar Karakurt poradziła sobie świetnie, a w parze z Melissą Vargas poprowadziła Turcję do złota Ligi Narodów i mistrzostw Europy. Siatkarska reprezentacja Polski osłabiona. Ważna siatkarka wypada z gry Stefano Lavarini zabrał głos w sprawie Malwiny Smarzek w kadrze. Rozwiał wątpliwości Lavarini na pytanie, na jakiej pozycji widzi Smarzek w reprezentacji Polski, odpowiada jednak jednoznacznie. - O tej kwestii dyskutujemy co sezon, ze wszystkimi dziennikarzami, w każdej sytuacji. W moim zamyśle Malwina jest atakującą. To podstawowy zamysł. W poprzednim sezonie był co prawda moment, w którym chcieliśmy wypróbować inne rozwiązanie, to była jednak specyfika danej chwili - przekonuje w rozmowie z Interią Lavarini. Włoch ma na myśli sytuację z poprzedniego sezonu, kiedy Smarzek dołączyła do kadry po Lidze Narodów. Wówczas w meczach towarzyskich z Turcją, przed mistrzostwami Europy, Lavarini wypróbował nominalną atakującą na przyjęciu. Z gry z powodu kontuzji wypadła wtedy Martyna Czyrniańska. Ostatecznie jednak uraz przytrafił się także Smarzek. A na mistrzostwa Europy w roli czwartej przyjmującej pojechała Weronika Szlagowska. - Malwina była wtedy świetna, po powrocie do drużyny po długim czasie była skłonna robić coś, co nie należy do jej podstawowych zadań. Starała się pomóc drużynie, mimo że nie miała świeżych doświadczeń w tej roli. Jej nastawienie było jednak bardzo dobre. Starała się nam pomóc na tej pozycji - przypomina Lavarini. Malwina Smarzek w roli przyjmującej? "To nie jest plan B ani C, ani nawet plan Y" Selekcjoner reprezentacji Polski przyznaje, że czasami, gdy sytuacja tego wymaga, trzeba sprawdzić zawodniczki na nowych pozycjach. W ten sposób trenerzy zyskują cenną informację zwrotną. Smarzek na przyjęciu w tym sezonie reprezentacyjnym grać jednak nie powinna. - To nie jest rozwiązanie, które rozważam. To nie jest plan B ani C, ani nawet plan Y. W mojej głowie nie ma takiego planu. Oczywiście pamiętam przykład Olivii Różański, która w naszej pierwszej Lidze Narodów grała jako atakująca. To dobre dziewczyny, są gotowe na każde rozwiązanie, które jest potrzebne. Ale dla mnie Malwina to atakująca - stawia sprawę jasno Lavarini. Smarzek będzie więc rywalizować o miejsce w składzie ze Stysiak, którą Lavarini prowadził w ostatnim sezonie na co dzień w Fenerbahce Stambuł. Rezerwową atakującą w poprzednim sezonie była Monika Gałkowska. W szerokiej, 30-osobowej kadrze na obecny sezon jest jeszcze Aleksandra Rasińska, ale nie ma jej wśród zawodniczek trenujących w Szczyrku pod okiem selekcjonera. Pierwszy mecz w nowym sezonie polskie siatkarki rozegrają dziś w Bielsku-Białej. Przeciwnikiem będą Holenderki. Transmisja w Polsacie Sport 1.