Turniej wraca tam po dwuletniej przerwie. Polscy kibice liczą, że w wiosce, która w poprzednim sezonie była gospodarzem mistrzostw świata, sukces odniosą Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel. Fijałek (UKS SMS Łódź) i Prudel (TS Volley Rybnik) miesiąc temu odnieśli największy sukces w karierze, wygrywając w Hadze po raz pierwszy imprezę WT. Tydzień później, w Long Beach, dotarli do finału. - Później w Klagenfurcie wcale nie było źle. Popełnili po prostu kilka błędów, głównie spowodowanych zmęczeniem. Wcześniej grali najwięcej ze wszystkich naszych par, dlatego zdecydowaliśmy, że powinni odpocząć i nie pojechali na turniej CEV Masters do Biel/Bienne - powiedział trener Martin Olejnak. Słowak prowadzi także dwa inne polskie duety - Michała Kądziołę (MKS Dąbrowa Górnicza) i Jakuba Szałankiewicza (Stakolo Staszów) oraz Piotra Kantora (MKS Dąbrowa Górnicza) i Bartosza Łosiaka (Jastrzębie Borynia). Jak zaznaczył szkoleniowiec, stan zdrowia większości zawodników jest dobry. Ostatnio Szałankiewiczowi wrócił ból w barku, który miał operowany pod koniec ubiegłego sezonu. - W poniedziałek już jednak normalnie trenował i jego udział w turnieju na Mazurach nie jest zagrożony. Po zabiegu co prawda Kuba wrócił do zdrowia, ale specyfiką kłopotów z barkiem jest to, że już nigdy tak naprawdę nie będzie tak jak przed operacją - zaznaczył Olejnak. W Starych Jabłonkach oczy większości biało-czerwonych fanów zwrócone będą na Fijałka i Prudla. Trzy lata temu w turnieju rozgrywanym nad jeziorem Szeląg Mały uplasowali się na drugiej pozycji. Niedosytem zakończył się ich ubiegłoroczny występ w mistrzostwach globu, gdy odpadli w 1/8 finału. Tylko w rywalizacji mężczyzn na Mazurach w najbliższych dniach zaprezentują się złoci medaliści MŚ. Holendrzy Alexendar Brouwer i Robert Meeuswen są na liście uczestników. Próżno szukać na niej z kolei Chinek Chen Xue i Xi Zhang, które nie grają już razem. To właśnie organizacja mundialu przyczyniła się do tego, że tegoroczny WT w Starych Jabłonkach przez pewien czas stał pod znakiem zapytania. Dyrektor imprezy Tomasz Dowgiałło rozważał wycofanie się z powodu problemów ze zgromadzeniem wymaganych funduszy. Ostatecznie jednak pod koniec marca potwierdził, że zawody się odbędą. Kibice nie muszą obawiać się o poziom sportowy zmagań. Udział w turnieju zapowiedziała światowa czołówka, z liderami rankingu WT - Amerykanami Philem Dalhausserem i Seanem Rosenthalem oraz Brazylijkami Julianą Felisbertą Da Silvą i Marią Antonelli. Pierwsza z wymienionych zawodniczek dobrze wie, jak wygrywać na Mazurach - wraz z poprzednią partnerką Larissą Francą triumfowała tu pięciokrotnie. Łącznie na liście zgłoszeń (wliczając eliminacje i listę rezerwowych) jest 78 duetów męskich z 28 krajów i 66 żeńskich z 24. Pula nagród - 800 tys. dolarów. Zwycięzcy dostaną po 57 tys. Organizatorzy imprezy w Starych Jabłonkach mają już spore doświadczenie w przeprowadzaniu turniejów WT. Tegoroczna edycja jest 10. w przypadku mężczyzn, a szóstą u kobiet. Siatkarze mają tu przedostatnią okazję na zdobycie punktów za udział w najbardziej prestiżowych zawodach cyklu - Grand Slamie. Dzięki przywilejom gospodarza Polska mogła wystawić bezpośrednio w turnieju głównym cztery męskie i trzy kobiece pary. Wśród nich - oprócz wspomnianych wcześniej trzech duetów - znaleźli się Maciej Rudol (MKS Zryw-Volley Iława) i Maciej Kosiak (UKS SMS Łódź), Kinga Kołosińska (AZS UMCS TPS Lublin) i Monika Brzostek (UKS 179 Łódź), Jagoda Gruszczyńska (UKS SMS Łódź) i Karolina Baran (UKS SMS Łódź) oraz Katarzyna Kociołek (UKS SMS Łódź) i Dorota Strąg (Piast Szczecin). We wtorkowych kwalifikacjach odpadły Aleksandra Kwiatkowska (UKS SMS Łódź) i Agnieszka Adamek (GLKS Barycz Janków Przygodzki) oraz Martyna Kłoda (VC Victoria Cieszyn) i Maria Włoch (Energetyk Poznań). Pierwszy duet przegrał z fińskimi siostrami Eriką i Emilią Nystroem 0:2 (18:21, 18:21), a drugi uległ Norweżkom Vilde Solvoll i Cindy Treland 0:2 (13:21, 20:22). Dzień później rozpoczną się kwalifikacje mężczyzn, w których wezmą udział Michał Bryl i Kacper Kujawiak (obaj RCS Czarni Radom). Finał rywalizacji kobiet zaplanowano na sobotę, a u panów na niedzielę.