Starcie siatkarskich gigantów w Lidze Narodów. Trzy ciosy, duże zmiany za plecami Polaków
Rywalizacja dwóch wielkich drużyn przyniosła duże zmiany w Lidze Narodów. Spotkanie Francji ze Słowenią było wyrównane, ale skończyło się już po trzech setach. W każdej z partii mistrzowie olimpijscy okazywali się lepsi od rywali w końcówce i zwyciężyli 3:0. Dzięki temu Francja wskakuje do czołówki Ligi Narodów. Z pierwszej ósemki wypchnęła natomiast Słowenię. Reprezentacja Polski pozostaje na drugim miejscu.

Francuzi w tym sezonie celują w mistrzostwa świata. Generacja Benjamina Toniuttiego i Earvina Ngapetha, podwójnie ozłocona na igrzyskach olimpijskich, tego trofeum wciąż w swoim dorobku nie ma. W Lidze Narodów ich trener Andrea Giani, podobnie jak w przypadku wielu innych czołowych drużyn, nie korzysta na razie jeszcze ze wszystkich gwiazd. Te, które zabrał do Burgas, potrafiły jednak pokonać Słowenię i poprawić miejsce Francji w tabeli rozgrywek.
Na rozpoczęcie zmagań w Bułgarii Francuzi ograli rewelacyjnie spisującą się Ukrainę, potem przegrali w tie-breaku z Japonią. Słowenia zaczęła od zwycięstwa z Turcją, ale w piątek niespodziewanie nie sprostała Bułgarii. W efekcie spadła na ósme miejsce, a jeszcze niedawno była tuż za podium tabeli Ligi Narodów. Francji obawiać się jednak nie musiała - w końcu przed rokiem jako jedyna, jeszcze w fazie grupowej, ograła przyszłych mistrzów olimpijskich na igrzyskach w Paryżu.
Pierwszy set od początku stał na wysokim poziomie gry w ataku. To Francuzi mieli jednak więcej ognia. W połowie seta prowadzili trzema punktami. Słoweńcy nie złożyli jednak broni, a świetną zmianę po ich stronie dał Nik Mujanović. 20-letni atakujący to jeden z talentów wchodzących do słoweńskiej kadry, jego as serwisowy dał remis 22:22. Francuzi ostatecznie nie dali się jednak złamać i wygrali 25:23.
Liga Narodów siatkarzy. Francja ogrywa Słowenię i awansuje. Ważna zmiana
Drugi set miał podobny przebieg do pierwszej partii. Ponownie z wyrównanej gry wyłoniła się minimalna przewaga Francuzów. Mistrzowie olimpijscy ogrywali przeciwników sprytnymi zagraniami, kiwkami. Ale Słoweńcy jeszcze raz doprowadzili do remisu 22:22 i wyrównanej końcówki, tym razem zakończonej grą na przewagi. W niej Słowenia miała nawet piłkę setową, ale partię w kapitalnym stylu rozstrzygnął Antoine Brizard. Wprowadzony z rezerwy rozgrywający posłał dwa asy serwisowe, które dały Francji wygraną 29:27.
Mistrzowie olimpijscy poradzili sobie, choć olbrzymie problemy w ataku miał Trevor Clevenot - nie skończył w drugiej partii ani jednego z 10 ataków. Swoje w ofensywie robił za to Theo Faure, pomagał środkowy Mousse Gueye i Francja znów odskoczyła na trzy punkty. Tyle że Słoweńcy potrafili się podnieść i objąć prowadzenie 12:10, a cierpliwość Gianiego do Clevenota się skończyła. Obie drużyny zdobywały jednak punkty seriami i wynik nadal oscylował wokół remisu.
Tym razem przed końcówką to Słowenia prowadziła 22:20. Na boisko wrócił jednak Clevenot i to właśnie on doprowadził do remisu. A potem mistrzowie olimpijscy po raz trzeci tego dnia wygrali końcówkę - tym razem 25:23, zamykając mecz w trzech setach.
Wygrana ze Słowenią winduje Francję na piąte miejsce w tabeli Ligi Narodów. To o tyle ważne, że osiem pierwszych zespołów - lub siedem i Chiny, jeśli nie znajdą się w czołowej ósemce - zagra w turnieju finałowym w Ningbo. Z ósemki wypadają natomiast Słoweńcy. Obie drużyny rozegrają jeszcze w Burgas po jednym spotkaniu. Na niedzielę zaplanowano mecze Francja - Turcja i Słowenia - Japonia.


