PGE GiEK Skra Bełchatów na początku sezonu udowadnia, że jest gotowa do walki o pierwszą ósemkę. Ograła bowiem dwa zespoły z podobnymi celami. Po wyjazdowej wygranej z Indykpolem AZS Olsztyn tym razem spokojnie wypunktowała drużynę z Gorzowa Wielkopolskiego. Na razie ręka nowego trenera Gheorghe Cretu - zwycięzcy Ligi Mistrzów z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle - sprawdza się w Bełchatowie bardzo dobrze. Mimo że Curpum Stilon wygrał pierwszy mecz sezonu - pokonał po tie-breaku Trefl Gdańsk - jego trener Andrzej Kowal na mecz w Bełchatowie zmienił przyjmujących. Do szóstki wskoczyli Wojciech Ferens i Robert Taht. W składzie w ogóle nie było Kamila Kwasowskiego. Do szóstki PGE GiEK Skry wskoczył natomiast Żiga Stern. I to jego zespół lepiej rozpoczął spotkanie, szybko odskakując na trzy punkty - pomógł w tym as serwisowy Amina Esmaeilnezhada. Gospodarze grali spokojnie, rywale popełniali sporo błędów. Bełchatowianie kontrolowali partię, w jej końcówce dołożyli do swojego repertuaru punktowe bloki. Dwoma z nich popisał się rozgrywający Grzegorz Łomacz. Seta zakończył Amin, który w pierwszej partii zdobył sześć punktów - PGE GiEK Skra wygrała 25:18. PlusLiga. Skra Bełchatów się nie zawahała. Pewna wygrana z Cuprum Stilonem Po stronie gości spotkanie dobrze rozpoczął Chizoba Neves, który przed tygodniem błysnął w debiucie w PlusLidze, zdobywając aż 31 punktów. Był jednak osamotniony, a bełchatowianie atakowali ze znakomitą skutecznością. Drugi set był natomiast bardziej wyrównany. Gorzowianom udało się zablokować atak Bartłomieja Lemańskiego i przy stanie 10:10 trener Skry Gheorghe Cretu poprosił o pierwszą w tym meczu przerwę. Gorzowianom pomógł Przemysław Stępień, rezerwowy rozgrywający. Zdobył punkt zagrywką, Cuprum Stilon prowadził 14:12. Przed końcówką goście stracili jednak prowadzenie, przegrywając cztery akcje z rzędu. Z dobrej strony pokazał się rezerwowy środkowy Skry Michał Szalacha, to jego zespół wygrywał przedłużone akcje. Rywale jeszcze się jednak zerwali, doprowadzili do stanu 22:23. Dwie ostatnie akcje wygrali jednak gospodarze, ich zwycięstwo przypieczętował as serwisowy Sterna. Na początku trzeciego seta zagrywka Skry cały czas funkcjonowała bardzo dobrze. Kiedy punkt zdobył nią Miran Kujundzić, prowadzili już 10:7. Taka przewaga się utrzymywała. Goście mieli problemy z przyjęciem, a Amin radził sobie nawet z trudnymi piłkami. Kiedy kontratak wykończył Szalacha, Skra prowadziła już 20:12, a w końcówce jeszcze mocniej uciekła rywalom, wygrywając 25:15. Bohaterem drugiego zwycięskiego meczu bełchatowian w tym sezonie został Amin, który zdobył 20 punktów. Wilfredo Leon wywołał aplauz. Na to czekali kibice Michał Winiarski dopiął swego. Błysk kandydata do kadry Grbicia