Asseco Resovia jechała do Turcji w trudnej, ale nie beznadziejnej sytuacji. W pierwszym meczu finałowym Pucharu CEV rzeszowscy siatkarze przegrali z Ziraatem Bankasi Ankara dopiero po tie-breaku. Jakakolwiek wygrana na wyjeździe dawała im trofeum bądź szansę na zwycięstwo w dodatkowym, tzw. złotym secie. W dodatku w porównaniu z pierwszym meczem do drużyny dołączył kontuzjowany ostatnio Bartosz Bednorz. W Ankarze rzeszowianom udało się jednak wygrać tylko jednego seta. Szczególnie bolesna była porażka w końcówce trzeciej partii, po której rzeszowska drużyna wręcz się rozsypała - czwarty set zakończył się klęską 14:25 i porażką 1:3 w całym meczu. To zawodnicy z Turcji świętowali odebranie Resovii wywalczonego przed rokiem pucharu. "Na pewno zagrywka nie była naszą mocną stroną. Mieliśmy duże problemy, żeby odpowiednio zbilansować grę w tym elemencie. Za mało z naszej strony było takich zagrywek, które sprawiłyby rywalom problemy w przyjęciu, a jak już sobie dograli piłkę do siatki, to wiadomo, że ciężko było ich zatrzymać. Próbowaliśmy naciskać na zagrywce, ale popełniliśmy w tym elemencie za dużo błędów. Na tym poziomie i w takim meczu, jak finał pucharu, ciężko jest o wygraną, jeśli różnica w przyjęciu i zagrywce była tak duża jak między nami a Ziraatem" - podkreśla Gregor Ropret w rozmowie z plusliga.pl. Siatkówka. Gregor Ropret pożegna się z Polską. "Mamy wstępne porozumienie" Słoweński rozgrywający po porażce w Turcji nie zamierzał pudrować sytuacji, w jakiej znalazła się Asseco Resovia na koniec sezonu. Jeszcze parę tygodni temu imponowała serią aż 17 zwycięstw na krajowych i europejskich boiskach. Tuż po niej przyszły jednak dotkliwe niepowodzenia. Oprócz dwóch porażek z tureckim zespołem rzeszowianie przegrali dwa spotkania ćwierćfinałowe PlusLigi z Aluron CMC Wartą Zawiercie, co zamknęło im drogę do medalu. W rozmowie z plusliga.pl Ropret potwierdził też informacje o jego najbliższej przyszłości. 36-letni rozgrywający po roku gry w Rzeszowie ma opuścić Polskę i przenieść się do ligi słoweńskiej, by wzmocnić ACH Volley Lublana. Słoweński klub chce mocniej zaznaczyć się na międzynarodowej arenie i podjąć rywalizację z drużynami z Polski, Włoch i Turcji, które w ostatnich sezonach zdominowały europejskie puchary. Dlatego ściąga do ojczyzny rodzime gwiazdy - oprócz Ropreta w Lublanie mają grać Toncek Stern, Alen Pajenk i Tine Urnaut. "Nie jest to jeszcze na sto procent potwierdzone, ale mamy wstępnie porozumienie z klubem, który chce stworzyć bardzo silny zespół w Słowenii. Chodzi o to, żeby jeszcze bardziej rozpropagować siatkówkę w Słowenii, zwłaszcza na poziomie klubowym, bo w reprezentacji udało nam się pod tym kątem wiele zdziałać. (...) Plan jest taki, żeby większość doświadczonych reprezentantów grała w jednym klubie i osiągała dobre wyniki też w Lidze Mistrzów" - zaznacza Ropret. Słoweniec zapowiedział też już, że w najbliższym czasie nie będzie występować w reprezentacji kraju, choć nie wykluczył powrotu na wrześniowe mistrzostwa świata. W Asseco Resovii pozostały mu do rozegrania jeszcze dwa mecze - rywalizacja o piąte miejsce z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. Stawką będzie prawo gry w Pucharze Challenge.