Od pierwszych piłek Cuprum pokazało, że może być równorzędnym przeciwnikiem dla Skry. Po wyrównanym początku to przyjezdni złapali dobry rytm, w pewnym momencie prowadząc 13:10. Dopiero w drugiej części seta bełchatowianie rozpędzili się, dlatego wyszli na prowadzenie 20:18. To jeszcze nie zamknęło seta, gdyż goście szybko wyrównali. W końcówce więcej do powiedzenia miał faworyzowany zespół, wykorzystując swoje okazje. Partię asem serwisowym zakończył Milad Ebadipour. Gospodarze próbowali w drugiej odsłonie przejąć inicjatywę. Z zagrywki dwukrotnie odpalił Mateusz Bieniek (2:0). Cuprum wcześnie doprowadziło do wyrównania, bo w krótkim odstępie dwa ataki Aleksandar Atanasijević (5:5). Lubinianie poszli za ciosem, wychodząc na prowadzenie, gdy Wojciech Ferens pocelował zagrywką Dicka Kooya (9:8). Podopieczni Slobodana Kovaca przytrzymali przeciwnika, po punktowej zagrywce Karola Kłosa łapiąc oddech (15:12). Blok Grzegorza Boćka i kontra w wykonaniu Ferensa dała jeszcze gościom nadzieję. To właśnie wspomniany przyjmujący ciągnął swój zespół. Od stanu 18:18 Skra starała się uciekać, lecz rywale gonili, by w decydującym fragmencie odsłony złapać przeciwnika i doprowadzić do wyrównania. PGE Skra Bełchatów pokazała różnice między zespołami Bełchatowianie znów świetnie otworzyli odsłonę i ponownie swój udział miał w tym Mateusz Bieniek (4:1). Tym razem Cuprum nie potrafiło szybko wrócić do gry. Paweł Rusek szybko sięgnął po zmiany, dzięki czemu więcej czasu na boisku spędzili Grzegorz Bociek i Przemysław Stępień. Wiele to nie dało. Gospodarze głównie wykorzystywali problemy rywala z przyjęciem zagrywki i na tym budowali bezpieczną zaliczkę (15:10). Co gorsza, pod koniec seta Bociek złapał kontuzję, po której potrzebował zmiany. Moment przerwy bardziej wybił jednak Skrę, gdyż trzy razy z rzędu zagrywką zaskoczył przeciwników Paweł Pietraszko (18:21). Finalnie faworyci pozbierali swoje szyki i doprowadzili partię do końca. Zdecydowanie zawodnicy Cuprum mieli problem z wejściem w seta. Ponownie bełchatowianie zaliczyli dobre otwarcie, po asie serwisowym Atanasijevicia obejmując prowadzenie 5:1. Z przewagi gospodarzy nic nie zostało, bo wpadli oni w dołek, marnując swoje okazje (7:7). Kolejną próbę ucieczki rywala lubinianie zatrzymali kontrą skończoną przez Ferensa i blokiem w wykonaniu Pietraszki. Mimo tego Skra wypracowała sobie jeszcze jedną zaliczkę. W końcówce goście nie zdołali raz jeszcze wrócić do gry. Na sam koniec przyjezdnych dwoma zagrywkami pognębił Mikołaj Sawicki. PGE Skra Bełchatów - Cuprum Lubin 3:1 (25:22, 23:25, 25:22, 25:20) MVP: Mateusz Bieniek