Poprzedni sezon był najgorszy w historii klubu od awansu do najwyższej ligi. W związku z konfliktem personalnym we władzach klubu sponsor tytularny zwlekał z przelaniem pokaźnej transzy pieniędzy. Odbiło się to na zawodnikach i wynikach. W końcu ówczesny prezes Konrad Piechocki ustąpił, pieniądze wpłynęły do klubowej kasy, ale zespół pierwszy raz w XXI wieku nie zagrał w play off. Piechocki opowiadał, że stworzył już kadrę na kolejny sezon z głośnymi nazwiskami, ale nowe władze w klubie wdrożyły plan oszczędnościowy. Przy okazji były już prezes Skry znalazł nowe zatrudnienie - został doradcą zarządu łódzkiej spółki miejskiej - MAKiS. W efekcie wymieniono niemal całą drużynę - z ważnych postaci zostali tylko trener Andrea Gardini i kapitan Grzegorz Łomacz, drugi rozgrywający reprezentacji Polski. Udało się zbudować zespół, który balansuje na granicy play off. Teraz jest siódmy w tabeli, ale dziesiąty AZS Olsztyn ma tylko dwa punkty mniej. W Skrze myślą już o przyszłym sezonie, w którym ma być dużo lepiej. Zapadają pierwsze decyzje także we władzach klubu. Rada Nadzorcza właśnie odwołała związanego z PiS Radosława Marca, a nowym prezesem został Wiesław Deryło. Kolejnym krokiem było przedłużenie umowy z PGE GiEK, sponsorem strategicznym. Zastrzyk gotówki od spółki skarbu państwa Jak udało nam się ustalić, spółka skarbu państwa przekaże 12 mln zł. To potężny budżet, za który można zbudować zespół ponownie walczący o medale. A w XXI wieku Skra zdobyła ich 14, w tym dziewięć złotych, a do tego siedem Pucharów Polski. Do tego w dorobku ma jeden srebrny i trzy brązowe medale Ligi Mistrzów. - To bardzo ważny moment dla naszego klubu, zarówno pod względem organizacyjnym, jak i sportowym. Tą umową rozpoczynamy etap w drodze do zdobywania kolejnych sukcesów. Zrobimy wszystko, aby dać poczucie satysfakcji jeszcze w tym sezonie i w kolejnych rozgrywkach - powiedział prezes Deryło. W bieżących rozgrywkach sukcesem będzie zakwalifikowanie się do play off, a coś więcej np. półfinał niespodzianką. Jednak z takimi pieniędzmi Skra będzie w stanie wzmocnić się przed sezonem i walczyć o znacznie więcej. Na razie trwają rozmowy z zawodnikami, których klub chce zatrzymać. Trudne negocjacje z Grzegorzem Łomaczem Bardzo wysokie notowania ma Benjamin Diez. Francuski libero (z reprezentacją wygrał Ligę Narodów w 2022 roku) powinien być jednym z pierwszych, o których Skra poinformuje, że kontrakt został przedłużony. Ma już nie dojść do takiej rewolucji, jak przed obecnym sezonem. Bełchatowski klub jest też zainteresowany zatrzymaniem rumuńskiego przyjmującego Adriana Aciobaniteiego i złożył mu propozycję. Ofertę dostał także atakujący i najlepiej punktujący zawodnik - Dawid Konarski. Choć Skra szukała nowego rozgrywającego, to przede wszystkim chce przedłużyć umowę z Łomaczem, który jest w zespole od 2017 roku i po poprzednim sezonie zdecydował się zostać, choć klub miał problemy finansowe. 37-letni rozgrywający reprezentacji Polski też jest gotów podpisać nowy kontrakt, ale diabeł tkwi w szczegółach. Łomacz m. in. z racji wieku liczył na dwuletnią umowę, ale klub proponuje roczną. Negocjacje nie są też łatwe, bo siatkarz ma oczekiwać sporej podwyżki - ponoć w grę wchodzi siedmiocyfrowa suma w złotówkach za sezon gry. Jest jednak szansa, że obie strony spotkają się pośrodku oczekiwań. Rozgrywający podpisze umowę, dostanie podwyżkę, ale nie tak dużą, za to czekają na niego bonusy za sukcesy sportowe.