Od 17 sierpnia w Meksyku trwają mistrzostwa świata siatkarek U21. Turniej rozpoczęło 16 drużyn (w tym reprezentacja Polski), a "Biało-Czerwone" trafiły do grupy z Chinkami, Serbkami i Argentynkami. Wygrały jeden grupowy mecz (z Argentyną), co pozwoliło na zajęcie trzeciego miejsca w tabeli i na walkę o miejsca 9-16. W tej fazie zwyciężyły w dwóch starciach: z Tajlandią i Egiptem. W zawodach szczególnie imponująco radzą sobie Włoszki. Do tej pory wygrały wszystkie z rozegranych przez siebie spotkań. I to zarówno w fazie grupowej, jak i w drugiej rundzie. Na drugim biegunie są Tunezyjki, którym zdaje się kompletnie nie iść. Nie zdołały nie tylko zwyciężyć w którymkolwiek z pojedynków, ale też w całym turnieju zdobyły zaledwie jednego seta. Słaba dyspozycja nie usprawiedliwia jednak skandalicznego zachowania, jakiego dopuścił się trener Tunezji. A jednak problem w polskiej kadrze. Magdalena Stysiak nie zamierza tego kryć. "To jest najgorsze" Mohamed Messelmani przekroczył wszelkie granice. Spoliczkował zawodniczkę na oczach wszystkich Jak alarmują tunezyjskie media, po przegranym meczu z Dominikaną doszło do ogromnego skandalu. Trener Mohamed Messelmani miał uderzyć jedną ze swoich podopiecznych w twarz. Ofiarą ataku selekcjonera miała paść 17-letnia Molka Ben Youssef. Dziewczyna po wszystkim zalała się łzami. Szybko zareagował tunezyjski związek piłki siatkowej. Oświadczono, że Messelmani został zawieszony, a jego obowiązki przejął jego asystent Adel Bin Ramadan. Mohamed Messelmani po powrocie do Tunezji będzie musiał stawić się przed komisją dyscyplinarną. Podkreślono, że federacja stanowczo potępia akt, jakiego na oczach wszystkich dopuścił się trener. Mimo że Messelmani zachował się karygodnie, doczekał się i obrońców. Wśród nich jest były sekretarz generalny tunezyjskiej federacji Boutheina Ben Abdallah, który od dawna zna się z selekcjonerem. Był jego uczniem, teraz się kolegują. Twierdzi, że nie popiera jego zachowania względem młodej siatkarki. Znajduje jednak rzekome "okoliczności łagodzące". "Jestem przekonany, że zrobił to jako dobry ojciec, który traktuje zawodniczki jak własne córki. On należy do starej szkoły, która wierzy w inne wartości i praktyki… nie zasługuje na całą tę lekceważącą kampanię od swoich kolegów i ludzi z federacji. Wręcz przeciwnie, jesteśmy mu winni szacunek, na jaki zasługuje każdy trener, który poświęcił się swojej dyscyplinie i który dał tak wiele dzięki swojej karierze" - przekonuje cytowany przez kapitalis.com. Trener polskich siatkarek przyznał to po meczu. Sędziowie mogli się pomylić