Jastrzębski Węgiel zakończył fazę zasadniczą PlusLigi na trzecim miejscu i w ćwierćfinale rozgrywek trafił na Trefl Gdańsk, który w tabeli był szósty. I chociaż to finaliści tegorocznej Ligi Mistrzów byli zdecydowanymi faworytami starcia, to przed rozpoczęciem rywalizacji środkowy Trefla Gdańsk Karol Urbanowicz w rozmowie z Interią deklarował, że jego drużyna zamierza postawić się faworytowi. Siatkarz przypomniał, że przed rokiem "Gdańskie Lwy" wygrały pierwszy mecz w ćwierćfinałowej rywalizacji z Jastrzębskim Węglem. - W tym roku będziemy starali się o powtórkę i chcemy wygrać pierwsze spotkanie, żeby później w Gdańsku upatrywać swojej szansy. Bo jak wiemy, u siebie gramy bardzo dobrze - deklarował. PlusLiga. Spięcie w meczu Trefl Gdańsk - Jastrzębski Węgiel Rzeczywistość szybko jednak zweryfikowała te zapewnienia, a pierwsze dwa starcia rozgrywane na terenie Jastrzębskiego Węgla padły łupem wicemistrzów Polski, którzy nawet nie stracili seta. Trefl w środowy wieczór stanął więc "pod ścianą" i musiał wygrać, by przedłużyć rywalizację do kolejnego meczu. Podopieczni Marcelo Mendeza byli jednak za mocni i wygrali 3:1, zapewniając sobie awans do półfinału. Po meczu dużo mówi się nie tylko o pewnym triumfie Jastrzębskiego-Węgla, ale o skandalicznym incydencie, jaki miał miejsce w trzecim secie. Przy stanie 11:10 dla gości grę na chwilę przerwano, ponieważ jeden z kibiców żywiołowo gestykulował w kierunku Jurija Gladyra. Ten nie pozostał dłużny i w pewnym momencie panowie ruszyli do siebie i gdyby nie interwencja ochroniarzy oraz kolegów siatkarza, mogłoby dojść do rękoczynów. Po chwili kibic prowokujący zawodnika został wyprowadzony z hali, a zawodnicy Jastrzębskiego Węgla i Trefla wrócili do gry. - Dawno nie widziałem takiej sytuacji - przyznał jeden z komentatorów Polsatu Sport, co jest zresztą dobrym podsumowaniem wspomnianego incydentu, ponieważ w trakcie meczów siatkarskich bardzo rzadko dochodzi do spięć na linii kibice - zawodnicy. Jak oceniasz to zdarzenie? - Dołącz do dyskusji na FB