Włoch został wybrany na trenera biało-czerwonych w grudniu, ale do końca sezonu będzie jeszcze pracował z ekipą mistrza Polski. Potem ma się zająć wyłącznie reprezentacją. - Myślę, że Piotr Gruszka (trener GKS Katowice, były reprezentant kraju - przyp. red.) musi porozmawiać ze związkiem, może Oskar (Kaczmarczyk - przyp. red.), mój asystent w klubie - odparł pytany o nazwiska potencjalnych współpracowników. - Chciałbym, żeby do końca lutego wszystko było jasne - podkreślił. W piątek kędzierzynianie pokonali Jastrzębski Węgiel 3:2, mimo że przegrali pierwsze dwa sety. - Atak Jastrzębskiego Węgla w pierwszych dwóch setach funkcjonował bardzo dobrze, gospodarze umiejętnie też bronili. O naszych przegranych zadecydowały detale. I podczas długiej przerwy powiedziałem moim zawodnikom po prostu, żeby te detale poprawili - tłumaczył z uśmiechem trener. Zwrócił uwagę, że jego zespół, rywalizujący też w Lidze Mistrzów, gra co trzy-cztery dni. - Myślę, że teraz najważniejsza jest Zaksa. Mamy jeszcze czas, by myśleć o reprezentacji. Moja praca jest prosta, bo jestem na miejscu, w Polsce, mogę obserwować graczy, którzy mnie interesują. Nie ma problemu, oglądam mecze, sytuacja jest pod kontrolą - zauważył Włoch, który w piątek ograł innego nowego selekcjonera Marka Lebedewa. Australijczyk też w grudniu został desygnowany na szkoleniowca swojego ojczystego zespołu. Kędzierzynianie zagrali w Jastrzębiu-Zdroju bez kontuzjowanego francuskiego przyjmującego Kevina Tillie. - To bardzo ważny dla zespołu zawodnik. Jego brak stanowi oczywiście problem, z którym musimy sobie poradzić. Nie wiem, jak długo potrwa nieobecność Kevina, mam nadzieję, że wróci szybko do gry - powiedział De Giorgi.Piotr Girczys