Dzisiaj jest inaczej, bez telefonu ani rusz, i to nie po to, aby z niego korzystać w czasie transmisji, tylko po to, aby być na bieżąco ze stanem faktycznym występujących w naszych siatkarskich ligach. Ostatnio nie ma tygodnia, aby koordynator rozgrywek PLS Paweł Ignatowicz nie przysłał jakiegoś powiadomienia o odwołanym meczu. Niestety w minioną środę przysłał też przykrą informację o śmierci Radosława Ciemięgi, wieloletniego członka zarządu PZPS oraz przede wszystkim założyciela i prezesa Pilskiego Towarzystwa Piłki Siatkowej. Nie będę tutaj pisał całej historii, która rozpoczęła się w 1993 roku i która trwa do dzisiaj, a której ojcem chrzestnym był prezes Ciemięga. Doskonale zrobił to Radosław Nawrot, dziennikarz "Gazety Wyborczej" z Poznania, który napisał książkę pod tytułem "Kopciuszek na balu" wydaną na okoliczność 25-lecia istnienia PTPS-u. Jest to kapitalna reporterska robota, gdzie tematem przewodnim jest pasmo sukcesów pilskiej drużyny, która na przełomie wieków zdominowała rozgrywki w Polsce. Są też rozdziały w których opisana jest ta trudniejsza rzeczywistość, z którą także w Pile musiano się zmagać, i z którą zmagają się do dzisiaj, oczywiście z tak zwanych powodów organizacyjno-finansowych, których nikt nie ukrywał i pewnie ukrywać nie zamierza. Ciemięga miał zaledwie 55 lat i chyba nie było w środowisku osoby, która nie kojarzyłaby go z pilskim klubem. Można zresztą było nieraz złapać się na tym, że mówiąc "Piła", człowiek od razu pomyślał o Ciemiędze, tak samo było odwrotnie - mówiąc o Ciemiędze, człowiek od razu myślał o Pile. Dzisiaj może to nie miejsce i nie czas, ale powoli będzie sobie trzeba zadać pytanie - co dalej z pilską siatkówką i czy znajdzie się ktoś, kto poświęci w tych trudnych czasach tyle czasu i zdrowia, ile poświęcał na klubową działalność Radosław Ciemięga. Prezesa Ciemięgę pożegnaliśmy w miniony piątek. Razem z Radkiem odszedł też kawałek historii nie tylko pilskiej, ale polskiej siatkówki. Siatkówki, którą Radek po prostu kochał, na meczach, które mocno przeżywał często się uśmiechał. I takim Cię zapamiętamy, Radku. W poniedziałek rano natomiast dotarła kolejna przykra informacja. Zmarł Rafał Dymowski, były reprezentant Polski, siatkarz AZS-u Częstochowa i Stali Nysa. Miał zaledwie 48 lat. Jak poinformował na FB profilu klub z Nysy, Rafał przegrał swój ostatni mecz z COVID-em. W takich chwilach ciężko napisać coś racjonalnego, szczególnie wtedy, kiedy kogoś doskonale się znało i było gdzieś obok przy największych sukcesach, ot w Częstochowie przy mistrzostwie Polski wielkiego wtedy AZS-u. Pamiętam, że jak Rafał przychodził do Częstochowy, koledzy z drużyny zwracali się do niego per "Nadzieja" - taki miał boiskowy pseudonim. Dziś brzmi on wyjątkowo znamiennie... Dla rodzin i przyjaciół Radka i Rafała w tym miejscu wyrazy szczerego współczucia i żalu. Marek Magiera