Krystian Natoński: Liga Narodów siatkarzy oraz siatkarek odbędzie się w tym roku w specjalnej "bańce". Co pan o tym sądzi? Jacek Kasprzyk: - Ze względu na zdrowie i bezpieczeństwo zawodników przed igrzyskami jest to jak najbardziej słuszna koncepcja. Ze względu na biznes, na wszystko związane z wydarzeniem sportowym, może to być dla nas zła decyzja, bo mamy dwie umowy podpisane z miastami na dwa turnieje Ligi Narodów w Polsce - mężczyzn i kobiet. Dlatego podjęliśmy wstępną decyzję, żebyśmy starali się o organizację tej imprezy w Polsce. Musimy jeszcze porozmawiać o tym w gronie prezydium i zarządu. Cała siatkarska Polska zastanawia się teraz czy uda się nam zorganizować taki turniej. Mamy wysokie notowania w FIVB, więc jesteśmy pewnie faworytem. - Mnie też się tak wydaje. Jest bardzo krótki okres. Proszę mi wierzyć, że jest bardzo ciężko wynajęcie co najmniej dwóch hal na okres 50 dni, bo tyle ten turniej może trwać. To są kolosalne wyzwania. Polska jednak nigdy nie zawiodła i mam nadzieję, że Polacy będą trzymać kciuki, aby ta impreza odbyła się u nas. Abstrahując od gospodarza, biorąc pod uwagę wyjątkowe warunki, to może być najtrudniejsza impreza do zorganizowania? Trudniejsza od np. mistrzostw świata? - Przez to, że będzie to kompaktowe i w krótkim odstępie czasu, to nie będzie raczej impreza trudna do zrobienia, ale na pewno największa. Będzie rozegranych przecież 130 meczów w odstępie 40 dni. Musimy też dodać 10 dni na aklimatyzację oraz na badania. Dla mnie najważniejsze jest zdrowe zawodników, a w szczególności Polaków, którzy jadą na igrzyska olimpijskie. Może tak być, że FIVB sama wyjdzie z inicjatywą, aby to Polska zorganizowała ten turniej. - Zobaczymy. To wszystko wydarzyło się tak szybko, że jesteśmy trochę w szoku. Ze względu na to doświadczenie, które mamy i na te imprezy, które robiliśmy i były uważane za najlepsze na świecie, mam nadzieję, że FIVB pochyli się nad pomysłem, aby ta impreza była u nas. Cały wywiad z Jackiem Kasprzykiem można przeczytać tutaj