Na otwarcie igrzysk w Paryżu obie drużyny przegrały. O ile jednak porażkę Argentyny z USA trudno uznać za niespodziankę, o tyle przegraną Japonii z Niemcami już jak najbardziej. To od razu skomplikowało drogę srebrnych medalistów ostatniej Ligi Narodów do ćwierćfinału. W pierwszym secie środowego spotkania Japończycy pokazali jednak, że zamierzają poprawić swoją sytuację. Naskoczyli na Argentyńczyków, nękając ich przede wszystkim zagrywką. Kapitalnymi serwisami popisywał się zwłaszcza Yuji Nishida - łącznie w pierwszej partii siatkarze z Azji zanotowali aż pięć punktowych zagrywek. Z taką grą nie mieli problemu z rozbiciem rywali 25:16. Zamieszanie pod siatką. Polski sędzia musiał wyciągnąć czerwoną kartkę Więcej emocji było w drugiej partii. W niej Argentyńczycy przez długi czas prowadzili, w pewnym momencie z przewagą aż siedmiu "oczek". Najwięcej punktów atakiem zdobywał dla niej Facundo Conte. Wysiłek brązowych medalistów igrzysk w Tokio został jednak zmarnowany w końcówce. Argentyńczyków wytrąciła z równowagi decyzja sędziego zajmującego się challenge'em. Arbiter uznał, że piłka nie dotknęła japońskiego bloku, siatkarze i trenerzy z Ameryki Południowej byli innego zdania. Pod siatką rozpętały się dyskusje, a Argentyńczycy przesadzili. Spotkanie prowadził polski sędzia Wojciech Maroszek i najpierw ukarał Conte żółtą kartką, a potem musiał wyciągnąć w kierunku Argentyńczyków czerwoną. To oznaczało stratę punktu i prowadzenie Japonii 21:20. W końcówce gra Argentyńczyków się posypała, punkt blokiem zdobył nawet mierzący tylko 175 centymetrów rozgrywający Masahiro Sekita. Japonia wygrała 25:22. Ale Argentyńczycy nie spuścili głów. W trzecim secie to oni zaczęli dominować w polu zagrywki. Po asie serwisowym Agustina Losera prowadzili 14:12, kiedy rywale pomylili się w ataku - już 17:13. Tym razem siatkarze z Azji już nie odwrócili losów seta. W końcówce punkt zagrywką dołożył jeszcze Conte, Argentyna wygrała 25:18. Bartosz Kurek już tego nie ukrywa. Otwarcie ws. Wilfredo Leona Medaliści z Tokio nadal bez zwycięstwa. Japonia poprawia sytuację W czwartej partii na wyższy poziom znów wskoczyli Japończycy. Ich mocną stroną stał się blok, nadal dobrze zagrywał Nishida. Siatkarze, których prowadzi Francuz Philippe Blain, objęli prowadzenie 16:13. Sporo dobrego drużynie dał też środkowy Taishi Onodera. Po chwili zagrywka Rana Takahashiego wręcz rzuciła Conte na kolana - Japończyk zaskoczył go "skrótem", do którego Argentyńczyk nie zdążył się przygotować. Przewaga czterech punktów wystarczyła, by Japonia mogła cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w Paryżu - ostatniego seta wygrała 25:23. W ostatniej kolejce fazy grupowej Japonia zagra z USA, Argentyna będzie walczyć z Niemcami. Amerykanie są już pewni gry w ćwierćfinale, Argentyna jest jedynym zespołem bez zwycięstwa. W kolejnej rundzie zagrają liderzy i wiceliderzy grup, a także dwie najlepsze drużyny z trzecich miejsc.