Siatkarze stoczyli dramatyczną walkę z powodzią. Teraz pozostaje wielka niewiadoma
O siatkarzach PSG Stali Nysa mówiła w ostatnich dniach cała Polska. Zawodnicy, wraz ze sztabem trenerskim i działaczami, stanęli ramię w ramię z mieszkańcami miasta, aby budować wały przeciwpowodziowe i walczyć z żywiołem. Sport zszedł w ich przypadku na dalszy plan – pierwszy ligowy mecz Stali odwołano, drugi przeniesiono do Katowic. Co dalej? Czy w Nysie będzie można zorganizować spotkanie zaplanowane na 2 października? Między innymi o to Interia zapytała rzeczniczkę prasową klubu, Aleksandrę Głuszek.
Nysa jest jednym z tych miast, na których w ostatnich dniach Polacy koncentrują swoją uwagę. Powódź przybrała tam gigantyczne rozmiary i pozostawiła po sobie trudne do opisania zniszczenia oraz straty materialne. W obliczu potężnej tragedii trudno oczekiwać, że ktokolwiek będzie myślał o sporcie. Choć początkowo siatkarze PSG Stali Nysa wyjechali do Rzeszowa na mecz z tamtejszą Resovią, ostatecznie spotkanie udało się odwołać. W niedzielę zawodnicy wrócili do domów.
Nie zamierzali jednak tylko siedzieć z założonymi rękoma i czekać na rozwój wydarzeń. Zamiast tego ruszyli pomagać w budowie i umacnianiu wałów przeciwpowodziowych. Na miejscu byli też członkowie sztabu trenerskiego wraz z prezesem.
Pierwszy trener Daniel Pliński wysłał przejmującego smsa prezesowi Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastianowi Świderskiemu. Ten we wtorek rano ujawnił jego treść w programie na żywo Przeglądu Sportowego Onet. - Prosił tylko o to, żebyśmy się za nich modlili, bo są w trudnej sytuacji - powiedział sternik federacji.
Powódź w Polsce. Co dalej z siatkarzami Stali Nysa?
Po odwołaniu meczu pierwszej kolejki pomiędzy Resovią a Stalą szybko stało się jasne, że niemożliwym jest zorganizowanie także drugiego spotkania - przeciwko PGE GiEK Skrze Bełchatów. Podobnie zresztą jak i domowej konfrontacji, zaplanowanej na niedzielę 22 września. Rywalem drużyny miał być GKS Katowice. Z uwagi na kataklizm trzeba było jednak znaleźć inne rozwiązanie. Ostatecznie postanowiono przenieść tę konfrontację w miejscu i czasie - do Katowic na poniedziałek.
Siatkarze Stali przygotowują się do tej potyczki w ekstraordynaryjnych warunkach. Jak jednak zapewniła w rozmowie z Interią rzeczniczka klubu, hala sportowa nie ucierpiała. Wszyscy zawodnicy także są cali i zdrowi.
- Hala jest na szczęście nienaruszona. Przed obiektem funkcjonuje obecnie szpital polowy, natomiast w holu zlokalizowany jest punkt pomocy. To jednak nie wpływa na nasze treningi. Zespół ćwiczy w komplecie - poinformowała nas Aleksandra Głuszek.
Trzy dni po meczu w Katowicach Stal czeka kolejny wyjazd - tym razem do Warszawy. Na 2 października zaplanowane jest natomiast spotkanie w Nysie.
W chwili obecnej nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć, czy ten mecz będzie mógł odbyć się w naszej hali.
~ Aleksandra Głuszek
Jakub Żelepień, Interia