Drogę do kurortu nad Morzem Czarnym wicemistrzowie Polski rozpoczęli już we wtorek, gdy po popołudniowym treningu wyjechali do Warszawy. W stolicy spędzili noc, a później udali się na lotnisko im. Fryderyka Chopina, skąd rejsowym samolotem przed południem wylecieli do Bukaresztu. Stolica Rumunii oddalona jest o ponad 200 km od Konstancy, do której gracze PGE Skry pojada autokarem. Po przyjeździe na miejsce zawodnicy nie będą jednak mieli czasu na odpoczynek, bo mają zaplanowany trening. Wicemistrz Rumunii Tomis Konstanca to dla polskich kibiców egzotyczny rywal. Trener Jacek Nawrocki przestrzega jednak przed lekceważeniem przeciwnika, który dopiero debiutuje w LM. Szkoleniowiec w swoich wypowiedziach wielokrotnie już podkreślał, że choć rumuńska ekipa jest nowicjuszem w LM, to w swoim składzie ma bardzo doświadczonych zawodników. Bełchatowianie doskonale znają m.in. dwóch przyjmujących Tomisu: Serba Milosza Terzicia i Czarnogórca Marko Bojca. Pierwszy w ub. sezonie z francuskim Tours VB grał przeciwko PGE Skrze w LM. Drugi był zawodnikiem Asseco Resovii. Kolejnym doświadczonym zawodnikiem jest kubański rozgrywający Javier Gonzalez, który ma za sobą występy m.in. we włoskich zespołach BreBanca Cuneo i Callipo Vibo Valentia. Anonimowym graczem nie jest również fiński atakujący Olli-Pekka Ojansivu, który był najskuteczniejszym zawodnikiem w wygranym przez Finlandię 3:2 meczu z Polską w tegorocznej edycji Ligi Światowej. Na pozycji libero w rumuńskiej ekipie występuje z kolei Bułgar Wladislaw Iwanow. W pierwszej kolejce tegorocznej edycji LM PGE Skra wygrała w Łodzi 3:0 z tureckim Fenerbahce Stambuł. Tomis grał w Moskwie, gdzie przegrał 0:3 (21:25, 26:28, 20:25) z Dynamem. Pojedynek nie był jednak spacerkiem dla faworyzowanej drużyny rosyjskiej, która zwłaszcza w drugim secie musiała solidnie zapracować na zwycięstwo. - Tomis to naprawdę niezły zespół, który na pewno nie odda nam pola bez walki - podsumował Nawrocki. Pojedynek Tomis - PGE Skra rozpocznie się w czwartek o godz. 19.30.