W czwartek w Rzeszowie odbędzie się drugi mecz. Resovia w pierwszym secie grała fatalnie. Tytan dominował, choć wcale nie prezentował się dużo lepiej. W drugiej partii role się odwróciły. Cały czas inicjatywę posiadała Resovia. W trzeciej odsłonie ponownie zdecydowaną przewagę miał AZS, dlatego brawa kibiców otrzymał tylko były gracz Resovii Mikko Oivanen, który nieoczekiwanie zjawił się w hali na Podpromiu. Emocje rozgorzały dopiero w czwartym secie. Gospodarze prowadzili 20:17, ale po chwili na tablicy wyników widniał remis 20:20. Po chwili po dwóch atakach Georga Grozera było 24:21. Częstochowianie odrobili dwa punkty, ale ostatnie słowo należało do teamu znad Wisłoka. W tie-breaku od początku trwała wyrównana walka. Resovia miała dwupunktową przewagę (10:8), ale przeciwnicy doprowadzili do remisu. Przy stanie 11:11 Bartosz Janeczek, atakujący Tytanu zaatakował po taśmie w aut, co okazało się przełomowym momentem seta i meczu. - Poziom był taki, jakby to nie były mecze o medale. Resovia w końcowych momentach była bardziej cierpliwa i bardziej doświadczona - powiedział trener gości Marek Kardos. - Poziom spotkania był słaby, dla kibiców brzydki mecz. Wydawało się, że kontrolowaliśmy jego przebieg, jednak nie udało się - dodał kapitan zespołu gości Dawid Murek. - Najważniejsze jest zwycięstwo. Dziękuję w imieniu całej drużyny kibicom, którzy w tak trudnym spotkaniu bardzo nam pomogli. Wygraliśmy to spotkanie razem - ocenił kapitan Resovii Tomasz Józefacki. Pierwszy mecz o 3. miejsce: Asseco Resovia Rzeszów - Tytan AZS Częstochowa 3:2 (16:25, 25:16, 15:25, 25:23, 15:11) Resovia: Michał Baranowicz (2), Mateusz Mika, Ryan Millar (7), Grzegorz Kosok (8), Oleg Achrem (14), Georg Grozer (20), Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Matej Cernic (16), Łukasz Perłowski (2), Ivan Ilic, Rafał Buszek (1), Tomasz Józefacki (2). Tytan: Fabian Drzyzga (2), Krzysztof Gierczyński (8), Piotr Nowakowski (12), Łukasz Wiśniewski (8), Bartosz Janeczek (23), Wojciech Gradowski (15), Michał Dębiec (libero) oraz Michał Żuk, Dawid Murek, Wojciech Sobala. Widzów ponad 3000. MVP: Krzysztof Ignaczak.