Reprezentacja Polski w ostatnich miesiącach dostarczyła kibicom powody do radości. Po wygraniu przed własną publicznością tegorocznej edycji Ligi Narodów, nasze Orły z dużymi nadziejami przystąpiły do kolejnej imprezy. W stolicy Włoch zawodnicy Nikoli Grbicia zapisali się na kartach historii tej dyscypliny i w wielkim finale mistrzostw Europy 2023 rozprawili się z gospodarzami 3:0. Po spotkaniu indywidualne wyróżnienie otrzymał Wilfredo Leon, który już po zakończeniu fazy grupowej deklarował, że chce wrócić do ojczyzny ze złotem na szyi. "W tej chwili w moim własnym rankingu to najcenniejszy medal, bo ze złota. A jednym, który w najbliższym czasie będzie mógł go zmienić, jest złoto igrzysk olimpijskich" - mówił gracz włoskiego klubu Sir Safety Perugia. Jednak, żeby móc walczyć o krążek z najcenniejszego kruszcu, nasi mistrzowie Europy muszą najpierw wygrać turniej kwalifikacyjny do imprezy czterolecia. Kadrowicz Nikoli Grbicia nie bawi się w dyplomację. To go boli. Wprost o "znieczulicy" Polski siatkarz wyszedł z nietypową propozycją. Wszystko dokładnie rozpisał Choć podopieczni Nikoli Grbicia nie narzekają na brak zainteresowania kibiców, będą musieli liczyć się z tym, że część fanów nie będzie w stanie oglądać ich w akcji. Powodem są godziny transmisji. Jak wiadomo, w Azji jest o 6 godzin później niż w Polsce, a co za tym idzie, większość spotkań będzie rozgrywanych dość wcześnie - o godz. 10:00 i 13:30 polskiego czasu. Na szczęście Karol Kłos znalazł rozwiązanie. Otóż zawodnik za pośrednictwem swojego chatu na Instagramie o nazwie "Armia Wujaszka" przedstawił dość zaskakującą propozycję dla tych, którzy w trakcie meczów "Biało-Czerwonych" będą przebywali w szkole. A następnie z przymrużeniem oka zwrócił się do kibiców, którzy będą zajęci innymi obowiązkami: "Zwolnienia z pracy wystawiam jutro". Polska zorganizuje mistrzostwa świata siatkarzy. Prezes PZPS: O tym się nie mówi