Bartosz Kwolek jest jedną z najważniejszych postaci Aluron CMC Warty Zawiercie, która wciąż pozostaje w grze o złoto PlusLigi, a już niebawem wystąpi w Final Four Ligi Mistrzów. Nic więc dziwnego, że przyjmujący, który w 2018 roku wywalczył z reprezentacją Polski mistrzostwo świata, był upatrywany w roli kandydatów do gry w kadrze Nikoli Grbicia. Pod koniec marca okazało się jednak, że Serb już drugi rok z rzędu nie znalazł miejsca dla Kwolka w swojej kadrze. Decyzja selekcjonera wywołała duże kontrowersje i stała się przedmiotem licznych dyskusji. Sam Grbić sugerował, że Kwolek nie pasuje do jego koncepcji gry. W rozmowie ze sport.pl wrócił też do sytuacji z 2023 roku, kiedy to przyjmujący został przez niego zaproszony na zgrupowanie. Nikola Grbić obserwował Bartosza Kwolka. Tak mówił o siatkarzu Przyjmujący "Jurajskich Rycerzy" nie rozwodził się w mediach na temat braku powołania. W rozmowie ze sport.pl deklarował, że nie jest to dla niego drażliwy temat, a on sam nie miał kontaktu z Grbiciem w trakcie sezonu. Siatkarz koncentruje się przede wszystkim na ostatnich meczach bieżącej kampanii, w tym batalii w finałach PlusLigi. Warta przegrała dwa pierwsze mecze z Bogdanką LUK Lublin i znalazła się pod ścianą - podopieczni Michała Winiarskiego wyszli jednak z opresji i w Sosnowcu wygrali 3:1, w czym olbrzymia zasługa Kwolka. Ten bowiem na brak powołania zareagował w najlepszy możliwy sposób - po raz kolejny potwierdził, że jest światowej klasy przejmującym. Chociaż grał z pękniętym palcem, poprowadził swój zespół do zwycięstwa i przedłużył szanse na złoto. A po spotkaniu odebrał statuetkę dla MVP meczu. Poczynania Kwolka i jego kolegów na żywo śledził Grbić, który później stanął przed kamerą Polsatu Sport. Serb wymownie zareagował na występ przyjmującego. Grbić odniósł się też do przebiegu spotkania, przyznając, że nie jest zaskoczony tym, że Warta podniosła się z kolan po dwóch przegranych meczach. "To jest normalne. Ci zawodnicy mają takie doświadczenie, że nie ma szans, by nie nastąpiła reakcja. Druga rzecz - jest bardzo trudno zagrać na takim poziomie, na którym Lublin zagrał pierwsze dwa mecze" - podkreślił. Kolejny, czwarty mecz finałowy, zostanie rozegrany w sobotę 10 maja w Lublinie. Jeśli Bogdanka wygra, przypieczętuje pierwszy w historii klubu tytuł mistrzowski.