Czeszki w pierwszej fazie gry zaskoczyły nas mocnym atakiem. Gra polskiego zespołu zupełnie się nie układała. Biało-czerwone pozwoliły by grę całkowicie kontrolowała drużyna przeciwna. Oprócz kilku dobrych akcji w bloku, nasz zespół nie pokazał się z dobrej strony Pierwszego seta przegraliśmy dziesięcioma punktami 15:25. W drugiej partii gra naszego zespołu znacznie się ożywiła. Na przerwę techniczną schodzimy z jednopunktowym prowadzeniem. Drugi set ułożył się pomyślnie dla Polek, które grały zdecydowanie lepiej zarówno w ataku, jak i bloku. Mocne, zdecydowane ataki w różnych kierunkach przyniosły oczekiwane efekty. Zwyciężamy drugiego seta do 23 i wyrównujemy stan meczu na po 1. W trzeciej odsłonie znów, podobnie jak w pierwszej, tracimy zbyt dużo punktów na początku seta. Na przerwę techniczną Czeszki schodzą prowadząc 8:3. Gra rywalek jest bardziej poukładana. Polki popełniają zbyt dużo błędów w przyjęciu, błąd podwójnego odbicia, błędy w zagrywce, które na punkty zamieniają rywalki. Druga przerwa techniczna to prowadzenie Czeszek 16:7. Ten set musimy uznać za stracony. Przegrywamy do 20. Po przerwie na boisku ponownie oglądamy zupełnie odmienioną drużynę Andrzeja Pecia i Tadeusza Krzyształowicza. Polki bardzo zmotywowane nie pozwalają już odskoczyć rywalkom w pierwszej fazie seta. Dobra gra w bloku i skuteczne ataki pozwalają biało-czerwonym wyrównać stan meczu na po 2, które wygrywają czwartą partię 25:20. Najwidoczniej jednak w tym meczu Polki wygrywały tylko parzyste sety. W tie breaku zabrakło sił oraz koncentracji i musieliśmy uznać wyższość drużyny Czech. - Mam wrażenie, że dziewczyny wyszły dziś na boisko z przekonaniem, że ten mecz wygra się sam. Dwa tygodnie temu w meczu sparingowym dwukrotnie pokonaliśmy Czeszki, więc mylnie założyły, że i tym razem pójdzie nam gładko - powiedział po spotkaniu Andrzej Peć, trener reprezentacji Polski kobiet. - Dopiero, gdy przegrały pierwszą partię i dostały prztyczka w nos, zaczęły się koncentrować i wygrały partię drugą. Potem jednak ponownie bardzo słaba gra w bloku i na zagrywce, łatwo oddawane punkty, dużo błędów i ponownie przegrany set. Szkoda, że w tie breaku, mimo przewagi pozwoliliśmy wygrać rywalkom, na pewno humory byłyby znacznie lepsze. Teraz rolą całego sztabu szkoleniowego jest podnieść dziewczyny na duchu, sprawić, by wygrały ostatnie spotkanie - dodał trener Peć. Skład Polski: Joanna Wołosz, Sylwia Pelc, Katarzyna Bryda, Małgorzata Łoboda, Patrycja Polak, Małgorzata Wawrzyniak oraz Angelika Bulbak (libero) Zmiany: Aleksandra Pasznik, Katarzyna Lisiecka, Izabela Śliwa, Monika Martałek. W dzisiejszym meczu nie zagrała Maja Tokarska, której odnowiła się kontuzja mięśni brzucha i sztab szkoleniowy zdecydował, że nie zagra już do końca mistrzostw. W ostatnim spotkaniu polskie kadetki zagrają o miejsce 11. ME z przegranym zespołem meczu Holandia - Estonia.