Siatkarze z Zawiercia od początku zamierzali pokazać rywalom, dlaczego są wyżej w ligowej tabeli. Od pierwszych minuta inauguracyjnego seta skuteczny był przyjmujący Bartosz Kwolek i Warta prowadziła 6:2. Wtedy pod siatką rozpętała się dyskusja trenera gości Mariusza Sordyla z sędzią. Szkoleniowiec nie chciał się zgodzić z interpretacją powtórki przez arbitra, ale niczego nie wskórał. A gospodarze wygrali kolejne dwie akcje. Z czasem ich przewaga wzrosła do siedmiu punktów. W Treflu szwankowała skuteczność w ataku. Dopiero w siódmej próbie pierwszy punkt zdobył przyjmujący gdańszczan Jakub Czerwiński. Do tego doszły błędy, takie jak uderzenie piłką w antenkę. Przy dużej przewadze w końcówce seta trener Michał Winiarski dał szansę Irańczykowi Mobinowi Nasriemu. Warta rozbiła rywali 25:16. Genialny Wilfredo Leon demolował rywali. Zatrzymany w decydującym momencie, co za historia PlusLiga. Aluron CMC Warta Zawiercie nie dała szans Treflowi Gdańsk Trefl musiał sobie radzić bez podstawowego libero, bo nadal nieobecny był Fin Voitto Koykka. Zawiercianie rozpoczęli natomiast spotkanie bez Jurija Gladyra, na środku wraz z Mateuszem Bieńkiem wystąpił Miłosz Zniszczoł. Początek drugiego seta był bardziej wyrównany. Środkowy gości Moustapha M'Baye był w stanie zablokować atak Kwolka z tzw. szóstej strefy, skuteczny w ofensywie był Aliaksiei Nasewicz, atakujący Trefla. Mimo wszystko zawiercianie mieli dwa punkty przewagi. Powiększyli ją przy stanie 17:13, kiedy Gijs Jorna nie był w stanie przyjąć piłki po zagrywce Karola Butryna. Skuteczność poprawił Aaron Russell, gdańszczan powstrzymywały też punktowe bloki Warty - w tym secie trzy, w poprzednim tyle samo. Podopieczni Winiarskiego pewnie wygrali 25:19. Zawiercianie mogli w sobotę skorzystać na potknięciu ich rywali w ligowej tabeli, czyli PGE Projektu Warszawa. Drużyna ze stolicy ograła Bogdankę LUK Lublin, ale dopiero po tie-breaku, którego końcówka rozstrzygnęła się w dodatku w kontrowersyjnych okolicznościach. Można więc było nadrobić punkt nad trzecim w tabeli PGE Projektem, ale trzeba było zdobyć komplet punktów. Jedenasty w tabeli Trefl nie ma już w tym sezonie wielkich celów. Straty do czołowej ósemki są pokaźne, zaliczka nad strefą spadkową również. Już na początku trzeciego seta meczu w Zawierciu problemy gdańszczanom sprawiły zagrywki Butryna - musieli odrabiać trzypunktową stratę. Zrobili to jednak bardzo sprawnie i był remis 6:6. Po kilku minutach wyrównanej gry zawercianie znów jednak odskoczyli. Punkt zagrywką zdobył Russell, dwa kontrataki wykończył Butryn, i prowadzili 14:10. Zagrywkami rywali męczył Miguel Tavares i gdańszczanie już się nie podnieśli. Gospodarze wygrali 25:20 i cały mecz 3:0. Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Tavares. Zaskakujące informacje. Polski klub szuka milionów na nową gwiazdę