Starcie Rosji z Koreą miało jednego faworyta i miało w Krakowie zakończyć się gładkim zwycięstwem mistrzów Europy. Po porażce z Polakami (0:3) w sobotę Rosjanie chcieli się odkuć i przy okazji poprawić swoją pozycję w tabeli Siatkarskiej Ligi Narodów, by zachować szanse na występ w lipcowym finale w Lille. Ekipa z Azji miała zupełnie inny cel. Walkę o każdy punkt i wygraną, które przybliżyłyby Koreę do pozostania w elicie na kolejny sezon. Pierwszy set pokazał, że Koreańczyków stać na sprawienie niespodzianki nawet w starciu z najlepszymi ekipami globu. Odważnie grali w ataku Azjaci, świetnie bronili i zmusili Rosjan do wysiłku w samej końcówce seta. Gracze Siergieja Szlapnikowa wyszli na parkiet zbyt rozluźnieni i omal nie zapłacili za to porażką. Udało im się w samej końcówce wygrać partię i wyjść na prowadzenie, ale nie uniknęli bury od szkoleniowca, który był zniesmaczony nierówną i pełną błędów grą Sbornej. Grą, która była słaba z jednego powodu - przez brak koncentracji. W secie drugim szybko to Rosjanie przejęli kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie, atakowali i bronili dużo lepiej niż chwilę wcześniej i krok po kroku odbierali rywalom ochotę do walki. Końcówka partii była dla mistrzów Europy formalnością, a liderami na parkiecie byli Jegor Kliuka oraz Dmitrj Muserski, największa gwiazda Sbornej. Rosjanie tego seta wygrali 25:21, by w trzecim, który nie miał historii i był jednostronnym laniem wymierzonym Koreańczykom, wygrać 25: i zamknąć cały pojedynek w trzech setach. Z Polski Sborna wywozi zatem dwa zwycięstwa i szanse występu w finałach Siatkarskiej Ligi Narodów w Lille (4-8 lipca). Za tydzień Rosjanie zagrają w Sofii, a ich rywalami będą Bułgarzy, Serbowie i Australijczycy. Koreę czeka z kolei podróż do Brazylii, w Goianii stawią czoła Canarinhos, USA oraz Japonii. Po pierwszym weekendzie gier liderem SLN jest Polska, przed Francją, USA i Włochami. Korea Południowa - Rosja 0:3 (26:28, 21:25, 15:25) Sędziowali: Fabrizio Pasquali (Włochy), Vlastimil Kovar (Czechy)