Francuzi w Lille finały Siatkarskiej Ligi Narodów rozpoczęli z wysokiego "c" bijąc Brazylię 3:2. Dzień później Serbowie odbili się od Canarinhos jak od ściany (0:3) i aby wziąć awans do półfinału musieli w piątek wygrać z Francją 3:1 lub 3:0. Strata choćby punktu przez zespół z Bałkanów miała mieć jeden skutek - pożegnanie z Final Six i awans Trójkolorowych do decydującej o medalach rozgrywki, która na Stade Pierre-Mauroy rozpoczynała się w sobotę. Les Bleus byli zdecydowanym faworytem meczu i grali jak na faworyta przystało. A że Serbowie w mecz weszli znakomicie, kibice w Lille mogli obserwować kawał świetnej siatkówki. Obie ekipy szły zrazu łeb w łeb, nie brakowało zaciętych wymian i długich akcji, ale i potężnych ciosów w ataku (7:7, 12:12). Francuzi zyskali przewagę tuż przed drugą przerwą techniczną, bo rywale jeden raz za dużo nadziali się na ich blok (16:14). I znów gra mocno się wyrównała, znów grano punkt za punkt, a gdy Nicolas Le Goff na środku siatki potężnie huknął w kontrze, Les Bleus dorzucili kolejny punkt do przewagi (20:17). Serbowie robili co mogli, ale te drobne szczegóły, dwie-trzy piłki wygrane przez rywali, determinowały wynik. Gdy strata wyniosła trzy "oczka", coś się w serbskiej kadrze zacięło, Thibault Rossard zaskoczył ekipę z Bałkanów serwisem (23:18), a decydujący punkt zdobył Stephen Boyer (25:19). Francuzi szybko rozpracowali grę przyjezdnych, szybko znaleźli sposób na ich ofensywę i pewnie zmierzali po wygraną w secie drugim. Zrazu Serbowie mieli niewielką stratę do Les Bleus (6:8, 11:13), ale znów im bliżej było końca, tym gorzej układała się gra ekipie Nikoli Grbicia. Jeszcze po przerwie technicznej Francuzi mieli tylko dwa "oczka" zapasu (16:14), ale mieli też Earvina N'Gapetha w składzie i świetnie prowadzącego grę Benjamina Toniuttiego. I dzięki dwóm gwiazdorom błyskawicznie odskoczyli w końcówce (20:16), a mając bezpieczny zapas punktów mogli rozwinąć skrzydła i grać swoją ulubioną siatkówkę - pełną polotu, energii i do tego fajerwerków. Serbowie nie mieli na to odpowiedzi (18:23), dali się rywalom pognębić, by przegrać partię 18:25 i stracić szansę na awans z grupy do półfinału SLN. Wobec sportowego rozstrzygnięcia na parkiecie w Lille trener Nikola Grbić sięgnął po głębokie rezerwy, bo i tak na więcej niż dokończenie meczu z honorem nie mógł już liczyć. Serbowie walczyli, starali się, ale rezerwami nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonych Les Bleus, których dodatkowo napędzały rozśpiewane, kolorowe i niezwykle radosne trybuny. Wszak w piątek piłkarze reprezentacji Francji wzięli awans do półfinału MŚ, a teraz w półfinale SLN znaleźli się siatkarze. Wynik? Szybko miejscowi budowali przewagę (8:7, 12:9, 14:11), aż na zagrywkę powędrował Kevin Le Roux i w zasadzie w pojedynkę rozstrzygnął losy partii numer trzy (19:11). Jeszcze na skrzydłach poużywali N'Gapeth i świetny Rossard, a ostatnią piłkę Serbowie oddali w geście bezradności (17:25). W ten sposób poznaliśmy półfinalistów pierwszej edycji Siatkarskiej Ligi Narodów. W sobotę o finał zagrają najpierw Rosja z Brazylią, a później Francja z USA. Serbowie i Polacy po dwóch porażkach wracają już z Lille do domów. Francja - Serbia 3:0 (25:19, 25:18, 25:17)Sędziowali: Denny Cespedes (Dominikana), Andriej Zenowicz (Rosja) Przebieg meczu: I set: 7:8, 12:11, 16:14, 20:17, 25:19II set: 8:6, 12:10, 16:14, 20:16, 25:18 III set: 8:7, 12:9, 16:11, 20:12, 25:17 Francja: Benjamin Toniutti, Stephen Boyer, Earvin N'Gapeth, Thibault Rossard, Kevin Le Roux, Nicolas Le Goff, Jenia Grebennikov (libero) oraz Antoine Brizard, Julien LyneelSerbia: Nikola Jovović, Aleksandar Atanasijević, Uros Kovacević, Marko Ivović, Marko Podrascanin, Srecko Lisinac, Nikola Rosić (libero) oraz Milan Katić, Petar Krsmanović, Nikola Mijailović, Drażen Luburić, Aleksandar Okolić, Ivan Kostić, Neven Majstorović.